Nie. Przynajmniej ja nie widziałem czegoś takiego.k-m-r1 pisze:Analiza zagrorzeń była wykonana dla tej maszyny operatora?
Nie. Przynajmniej ja nie widziałem czegoś takiego.k-m-r1 pisze:badania czynników szkodliwych?
Podobno. Przy odbiorze technicznym budynku.k-m-r1 pisze:oświetlenie miejsca pracy?
Prawdopodobnie nie. Prymitywny tryb automatyczny polega na tym, że zadaje się program i uruchamia go no i tyle.k-m-r1 pisze:układy zabezpieczające w pracy automatycznej wykonane i zabezpieczone?
Osłona w postaci kratki aluminiowej i uruchamianie dwoma przyciskami.k-m-r1 pisze:układy zabezpieczające przez czynnikami niebezpiecznymi podczas pracy manualnej wykonane i udokumentowane?
Prawdopodobnie nie.k-m-r1 pisze:pomiary napędów silników i zabezpieczeń elektryki wykonane?
Prawdopodobnie nie.k-m-r1 pisze:pomiary uziemienia maszyny i połączeń wyrównawczych są?
k-m-r1 pisze:kto dopuszczał maszynę do pracy?
BHP odpowiada za dopuszczenie na postawie dokumentów ze strony utrzymania ruchu mechaników bądź kierownictwa
Podpisano protokół odbioru od producenta i uznano, że już można na tym pracować.
Proszę zrozumieć sytuację - maszynę kupiono w ramach przetargu. Specyfikację istotnych warunków zamówienia pisali tacy peerelowscy kwiciarze, czyli goście na niczym się nie znający, za to na stanowiskach i pobierający sowite wynagrodzenie. Jedynym kryterium była cena. Wybrano najtańszą ofertę. Wykonawcą urządzenia jest jakaś firma krzaczek, maszynę przywieźli w przyczepce samochodowej i bagażniku osobówki. Do maszyny jest jedynie instrukcja obsługi typu aby uruchomić maszynę, wciśnij przycisk start. Żadnych schematów hydrauliki, elektryki - w ogóle nic. Nasz etatowy automatyk jak zobaczył wnętrze szafy sterowniczej, to zaczął się śmiać - według niego sposób wykonania elektryki, prowadzenia kabli, rozmieszczenia poszczególnych urządzeń sterowania jest żenujący. Ale na śmiechu się skończyło, nie zareagował w inny sposób.
Naprawdę tak jest? To po co te wszystkie ustawy, rozporządzenia, jakieś dyrektywy maszynowe i tak dalej?k-m-r1 pisze:Wszystko to na nic jeśli nie stała sie krzywda
Wychodzi zatem na to, że dowolną maszynę można sprzedać a jak komu się coś stanie, to czy maszyna profesjonalnie zrobiona, czy po amatorsku to i tak przyjdzie prokurator i ostatecznie kogoś posadzą.