Uważam inaczej, otoczenie takoż.dance1 pisze:naprawdę musisz być zgorzkniałym człowiekiem.
Nikt się nie chwali, raczej uzasadnia zdanie w dyskusji. Ktoś za to leczy kompleksy chyba.dance1 pisze:żadnymi praktykami w stoczni nie ma co się chwalić
Zasada nr 1: rozumiemy co czytamy, dopiero potem piszemy. Stocznia o której piszę nie padła, działa prężnie do dzisiaj, zmieniła właściciela na holenderskiego i tak to działa.dance1 pisze:nie dziwne że padły z hukiem posiadając większość tak elitarnej kadry, dobry miałem widok z akademii na tabuny elity tej oczekującej na komunikację miejską, zataczając się lub też blisko leżąc, też z nimi praktykowałeś?
Może coś tam oglądałeś z okna "akademii" ale chyba bardziej w oknie TVNu. Mimo to nieuważnie - pomylić "kadrę" z robotnikami zwanymi pogardliwie, co zawsze piętnuję, robolami, to poważne faux pas. Z takimi pracownikami praktykowałem również. O dziwo, nie pili (przynajmniej w pracy), bo za męski chuch była tam natychmiastowa dyscyplinarka. Jak i za kilka innych głupot.
Drugie to wysnucie zależności jak stocznia, to klapa. Ograniczenie zupełne i całkowite.
Głupoli eliminowano natychmiast, np. tych od patrzenia na łuk elektryczny bez maski. Ty poleciałbyś za samą myśl o widlaku i wyburzaniach zanim doszedłbyś do bramy. I najlepsze jest to, że nie wyeliminowałaby ciebie kadra, tylko najszybciej wspomniana wyżej zataczająca się elita.
I tak sobie myślę ogólnie, że dlatego to działa bo to od Holendra a nie głupiego polaczka, co to wie najlepiej, ma swoje zdanie i w ogóle nie takie numery my robili.