Nie widziałem, że matryce glare, to moda. Jestem utylitarystą.
LED to oczywistość.
Różne typy matryc w ofertach popchnęły mnie właśnie do napisania tego postu. Cóż to to IPS i dlaczego to warte uwagi?
Wzroku stracić nie chcę bo i tak mam już słaby.
Jak największy monitor mi nie potrzebny bo mogłoby się okazać, że przy standardowej szerokości mojego biurka wynoszącej 60cm nie dosięgnąłbym do klawiatury przy odpowiednim zalecanym dystansie do przekątnej monitora. A lepić oczu do szkiełka nie chcę bo jak wspomniałem, wzrok już nadwyrężony.
Głośniczków oddzielnych mi nie trza bo mam awersje na wszechobecne kable i zasilacze. Jak każdy chyba.
Wchodzi w rachubę sprzęt tylko nowy, nie kupuję używanej elektroniki.
Co do kulturowego wątku Panasonica, napiszę tak:
Markę tą poznałem dosyć późno.
W latach dziecięcych wzdychałem do Kasprzaka a koledze zazdrościłem Finezji z radiem Zodiak jako amplitunerem. O Pewexach, wujkach w Heimacie, rodzicach na eksporcie w Libii czy Iraku nie było mowy, więc tylko to zostało. Pierwsze, i ostatnie, co mi kupiono, to polska podróba Grundiga o nazwie MK 2500.
Potem „na osiedle” masowo napłynęły magnetowidy Sanyo, co dla nas było kosmosem, a jak ojciec kolegi przywiózł z Niemiec Toschibę, to myśleliśmy, że jesteśmy w kinematograficznym raju i urządzaliśmy długotrwałe nocne seanse. Jednak absolutnie na kolana powalił nas radiomagnetofon JVC, którego jednemu z kolegów kupiła swego czasu siostra zamieszkała w Szwajcarii. Co dziwne, nikogo na kolana nie rzucała marka Sony.
Jak już byłem w stanie sam sobie coś kupować, to kupowałem po kolei: radimagnetofon – Panasonic. Dobry był, więc kupiłem telewizor - Panasonic. Potem dvd - Panasonic. Potem jakiś amplituner - Panasonic. Potem rodzicom telewizor, już LED -
Panasonic.
Dobre to było, cieszyło, nie psuło się, więc wszyscy byli zadowoleni. Nie stać mnie było, a i mały w tym sens, aby przerobić te sprzęty razy kilka – może Sony, może Philips, może coś tam.....
Na tym chyba polegają zakupy – bierzesz coś, jesteś zadowolony i tak zostaje - przywiązujesz się do marki. Choć przeciwstawna teoria mówi inaczej, ale na to, jak wspomniałem, trzeba mieć pieniążki. A ja, jak również wspomniałem, jestem utylitarystą.
Słyszałem o takich markach jak Denon, Harman Kardon, czy Yamaha. Ale tam goście płacą 2000PLN za jeden kabel głośnikowy.

Z innej mańki – są Hasselblady za 100kPLN i Pentaxy 0,5kPLN.
Każdemu według woli, każdemu według potrzeb, parafrazując.