kamar pisze: ↑

19 lut 2023, 13:38

Branicki się o tym boleśnie przekonał

a coś bliżej bo ja to piechotą, przez drzwi...

rozjechało sie rozumienie. Ja nie o kartoflach.

Byt delikatny, wręcz pulchny, w rozumieniu jakim jest zdolność honorowa sprowadza się
do wrzasków szarpanego, zza szpaleru pleców, o tym, co to wrzeszczący może lub chce wobec tego przed szpalerem, tego z ochotą do szarpania, do którego wrzeszczy, a wrzeszczy bo się bezpiecznie i bezkarnie czuje. Wszak przed nim szpaler.
A szpada z założenia dawała złudną nadzieję że nie bedzie się zaskoczonym działaniem nie mieszczącym się w regułach szpady.
Czyli reżim kanonu eliminował ryzyko poddania się przyspieszonemu kursowi "o nowych sztychach fechtunku francuskiego" bo taki mógł być smiertelny.
A po co?
Całe pojecie stosowania kodeksu służyło honorowi a nie fizyczności osoby.

Dodane 1 minuta 35 sekundy:
Jasiu ale ty pierdzielisz

nie naślą, nie. Tyle że służba wpuszczała tych innych ze szpadą więc taki gadał coś o tych zdolnościach .
Ale gdy straci inną zdolność - utrzymania służby to i te zdolności wraz z nimi .
I nagle to ta goła jak pieczarka - nie potrzeba szpady.

kamar pisze:Zdolność honorowa dotyczyła skrzyżowania szpad a nie kopania w dupę i plucia w oczy.

bo ten co miał szpadę miał też służbę która u bram porządek trzymała

A Longinus Podbipieta to się często mył gdy z domu wychodził.