tuxcnc pisze:To jest dopasowywanie faktów do teorii..
Kolego na teorii słabo się znam i dlatego faktów do niej nie dopasowuję, a jakie są fakty napisałem wyżej i podobno z nimi się nie dyskutuje.
Tak się ma sprawa przy sterowaniu serw za pomocą sygnału analogowego.
W tym przypadku mamy STEP/DIR – tego nie przerabiałem i dlatego tutaj na żaden temat nie będę się spierał i więcej pisał.
Zdziwiło mnie tylko ostatnio, że wszyscy lub prawie wszyscy używający serw step/dir sygnał z enkoderów mają podpięty tylko do drivera, a z niego do programu sterującego/komputera tylko alarm, który wyłącza maszynę, gdy strajkuje.
Sumując - cały układ jest sterowany, jak krokowiec i jedyna korzyść to alarm ( i zalety samego serwa).
Przy okazji targów w Sosnowcu zapytałem kolegę Marka o skuteczność takiego sterowania i ewentualne niebezpieczeństwa co do utraty pozycji, ale z uwagi na mało komfortowe warunki i może moją ograniczoną zdolność do przyswajania teorii wątpliwości pozostały.
Ja mam sygnał z enkodera podpięty do drivera, który z niego korzysta, a następnie do komputera.
LinuxCNC ma teoretycznie bezpośredni jego odczyt, ale nie jest tak do końca, bo jeżeli serwo nie jest prawidłowo dostrojone to odczyt jest zakłócany i pozycja „płynie” - dlatego podejrzenie o analogię.
Odczyt pozycji bezpośrednio z drivera zawsze jest prawidłowy, dlatego łatwo mogę wyłapać najmniejsze odchyłki pomimo których maszyna pracuje, ale sumując się mogą spowodować, że frezując wieżę Eiffla na koniec pracy trzeba by ją przemianować wieże w Pizie.
W moim przypadku strojenie serwa to podstawowa czynność i nie wystarczy ustawić tylko tak by uszy miały jakiś komfort, ale trzeba to zrobić porządnie za pomocą wbudowanego w LinuxCNC oscyloskopu – wówczas po całym dniu pracy, gdy użyje się G28 maszyna wróci idealnie tam skąd wystartowała.
Pozdrawiam