Hehe... przyjechał swego czasu do jednego zakładu pewien bardzo ważny i mądry Niemiec -coś jak zaufany właściciela i zaczął optymalizowaćjerz pisze: A przez parędziesiąt lat pracy w narzędziowniach nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, aby 100 kilowy, powycinany kawalek bardzo dobrej stali w mniejszym czy większym stopniu nie wygiął się w hartowaniu.

Jedną z hitowych optymalizacji było takie ułożenie procesu że po obróbce cieplej obróbkę zgrubną i wykańczającą (dość dokładną) KAZAŁ robić w jednym zamocowaniu. ["Wy się nie znacie, tak ma być, tylko dlaczego te wymiary się nie zgadzają?"].
Po jakimś czasie okazało się że z wykształcenia był rzeźnikiem...
