Jak jest ciasno, to mocuję nowy do starego i stary traktuję jako pilota, dobrze jest to robić w dwie osoby, jedna ciągnie, druga pcha. I nie na siłę, często trzeba się trochę cofnąć, potrząsać, postukać w prowadnik. W razie zatrzymania się, często można zdjąć parę pokrywek w kłopotliwym miejscu i przepchnąć przez przeszkodę.