Tarcze nie są niezniszczalne - podczas szlifowania powoli się zużywają, pojawiają się na nich bruzdy, zamiast eleganckiego walce robi się "beczka", krawędzie ulegają zaokrągleniu, cząstki szlifowanego materiału wbijają się pomiędzy ziarna tarczy - tarcza robi się tępa (szybkość szlifowania spada, za to materiał szybko się nagrzewa). "Obciaganie" to usuwanie zużytej powierzchni tarczy żeby odsłonić i uformować nową. Nowe tarcze też warto obciagnąć bo zwykle nie są wykonywane zbyt dokładnie - 1mm bicia nie jest niczym niezwykłym, szlifierka z taką tarczą będzie bardzo wibrować.
Obciągać można np. "jeżem" - wygląda to jak pakiet blach w kształcie gwiazd na wspólnej osi, z uchwytem - przystawia się do obracającej się tarczy, "gwiazdki" zaczynają się obracać i uderzać o powierzchnię tarczy - po kilku sekundach tarcza jest czysta, ostra i mniej więcej równa - a użytkownik pokryty warstwą pyłu

Dla bardziej wymagających - obciągacz diamentowy. W sytuacji awaryjnej - po prostu inna tarcza szlifierska (oryginalne tarcze większości tanich szlifierek niezbyt się nadają do szlifowania stalek - lepiej od razu dokupić coś przyzwoitego).
Skoro kolega zamierza kupić szlifierkę - parę rad (po co popełniać błędy - wystarczy że ja je popełniłem)
1. Przed zakupem upatrzonej maszyny upewnić się że łatwo kupić pasujące do niej tarcze z różnych materiałow (sprawdzać nie tylko promień zewnętrzny - średnica otworu mocującego i grubość tarczy też bywają różne)
2. Sprawdzić "bicie" osiowe tarczy (znaczy jak bardzo tarcza chodzi "na boki") - bicie promieniowe dość łatwo zlikwidować obciągając tarcze, bicie osiowe dużo trudniej. Ja musiałem przerabiać płyty trzymające tarcze - orginalne były nierówne a zastosowany metoda mocowania "oszczędnościowa" (szlifierka to MD175F firmy "Walter")
Pozdrawiam
Grzesiek