Starzy wyjadacze wiedzą doskonale jak zrobić coś technologią sprzed kilku lat i potrafią cuda... ale przy nowym rozkładają ręce bo "to tylko serwis".
Młodzi którzy się znają na rzeczy (pomijam tych co myślą, że się znają) może nie zrobią helikoptera z kawałka drutu, ale bez trudu naprawią najnowsze auto.
Tej elektroniki wcale tak dużo nie ma - raptem kilka czujników z których każdy daje inne objawy... kiedyś było kilka części do sprawdzenia, dziś jest parę więcej...
A wracając do tematu... jeżeli ktoś się dziwi, że w sklepie są kosztowne i ładnie wyglądające czujniki...
Czujnik w postaci kawałka laminatu i drucika można zrobić w kilka minut.
Mając projekt i park maszynowy ładny fabryczny toczony czujnik również wykonuje się kilka minut...
Dlaczego producenci robią takie ładne i fikuśne czujniki? Proste...
Ile byli byście skłonni zapłacić za wyprodukowanie np. 100 czujników... z kawałka laminatu?
