Znaleziono 5 wyników

autor: clubber84
25 lis 2012, 19:47
Forum: Na luzie
Temat: Wojsko to jest piękna rzecz
Odpowiedzi: 21
Odsłony: 2862

Nie no, Koledzy dajcie już spokój... To jest temat na opowiastki humorystyczne, a nie kto komu dokopie.
No już, zapodawać jakieś historyjki, pośmiejemy się to nam humory się polepszą :D

Pozdrawiam
autor: clubber84
25 lis 2012, 12:24
Forum: Na luzie
Temat: Wojsko to jest piękna rzecz
Odpowiedzi: 21
Odsłony: 2862

kamar pisze:Sądząc po kolegi dacie urodzenia mówimy o troche innym wojsku :)
Ale, w wieku dwudziestu paru lat, pisać że najlepsze już za mną, to smutne.
Najlepsze, bo jeszcze nic się do tej pory nie wydarzyło, coby przebiło przygodę z wojskiem, a z wojska wyszedłem w 2004 roku.

Pozdrawiam
autor: clubber84
25 lis 2012, 10:52
Forum: Na luzie
Temat: Wojsko to jest piękna rzecz
Odpowiedzi: 21
Odsłony: 2862

kamar pisze:
clubber84 pisze: Najlepszy okres w moim życiu to służba ojczyźnie :D
Pozdrawiam
Tylko współczuc :)
Za moich czasow sie mówiło że lepsze 2000 na spocznij niż 4000 na baczność :) (nawet stawki sie uaktualniły) to o zawodowych a o zasadniczej , co mnie wojsko może nauczyć - pić ? to umiałem już w cywilu :) I dlatego udało mi sie służbe zakończyć po trzech dniach :)
Zależy, kto gdzie trafił.
Ja bardzo dobrze wspominam swoją służbę i dowódców ze swojej kompanii - zwłaszcza swojego dowódcę czołgu (serdecznie go pozdrawiam :grin: ), który nauczył mnie przede wszystkim pokory, czego dzisiaj niektórym brakuje.

Pozdrawiam
autor: clubber84
25 lis 2012, 00:24
Forum: Na luzie
Temat: Wojsko to jest piękna rzecz
Odpowiedzi: 21
Odsłony: 2862

Ja tylko podałem ciekawą, bo śmieszną historyjkę, a czy prawdziwą...? Nie mnie oceniać.
Byłem w wojsku, kiedy to jeszcze była służba zasadnicza i jestem zdania, że wojsko to jest dobra rzecz, ale nie dla dzisiejszych 19-20 latków.
Sam chciałem iść do wojska odsłużyć swoje. Podobało mi się, że mogłem sobie postrzelać, połazić po lasach i poligonach, pojeździć ciężkim sprzętem (przejeździłem całą służbę w czołgu - jako działonowy, a niekiedy na poligonie jako kierowca).
Dodam tylko, że jednym z powodów pójścia do wojska, było odciążyć z kosztów moich rodziców, bo wtedy w domu się nie przelewało. W wojsku (nie ważne czy na poligonie, czy w jednostce) zawsze byłem pewien, że mam dach nad głową, mam co jeść i w co się ubrać.
Jednym zdaniem:
Najlepszy okres w moim życiu to służba ojczyźnie :D

Pozdrawiam
autor: clubber84
23 lis 2012, 22:39
Forum: Na luzie
Temat: Wojsko to jest piękna rzecz
Odpowiedzi: 21
Odsłony: 2862

Wojsko to jest piękna rzecz

Droga Matulu, Drogi Tatku!

Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też zdrowi.

Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice Górne się nie umywajo. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som jeszcze wolne miejsca. Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie człowiekowi...

Żadnych bydląt karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, że trza tylko swoje łóżko zaścielić (można się przyzwyczaić) i parę rzeczy przed śniadaniem wypolerować. Wszystkie facety muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze i o każdy porze!

Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę śmieszne, nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej Europie prząść, cinko... Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mliku! Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie. (Koledzy przezywajo mnie od tego Bochenek...) Na obiad to już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle dzieci w przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa wcale nie tkną... Chore to jakieś czy co? Tak więc wszystko czego nie zjedzo przynoszą do mnie i jest dobrze.

Te miastowe to w ogóle dziwne jakieś som... Biegać to to nie potrafi. Bić się też nie... Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas co ranek, ino nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy remizy do kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i dyszo jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotujo przy tym i to czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadajo. Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz... i już ręka złamana! To pewnie z ty kawy co ją litrami chlejo, i przez to mięso, co go to nie jedzo! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa, potem ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg... bo trochę mi się łostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło.

A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już pierwsze odznaczenie za strzelanie!!! A tak mówiąc szczerze, to nie wiem za co... Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych dubeltówek. Naboje - marzenie... i w dodatku nie trzeba ich samemu robić! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować i każdy co nie ślepy trafia bez celowania!
Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada, wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę się z początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia nie wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano butelkę tego frankowego samogonu do samego dna wypić.
Na raz. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka.
Kapral znowu wybałuszył gały, a tera ciągle gapi się na mnie podejrzliwie, ale mam już święty spokój.

Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.

Całuję Was wszystkich mocno (a szczególnie mojego Zdziśka)

Wasza córka Marysia
:mrgreen:

Wróć do „Wojsko to jest piękna rzecz”