
Wierciłem coś podobnego (w sensie otwory fi 3mm, dłuuugie) w kwasówce wiertarką stołową, w śrubie M10. Tylko smarowałem kroplą oleju na czubek wiertła co chwilę (co też było mi poczytane za fanaberię). Kup wiertło HHS CoTin (np. Tivoly robi niezłe), w detalu jakieś 15 zł a wytrzymało wtedy serię otworów i do dzisiaj nie widać na nim zużycia.
Może też spróbować wiertłem 2.5, 2.8 lub 2.9 zrobić w ten sposób:
Tzw. peck drill - (ktoś mi kiedyś sprzedał nazwę "dzięciolenie"), na filmiku od 2:51
Przejechać tak całą serię. A potem zmienić wiertło na i 3mm przejechać każdy element na gładko za jednym przejściem - masz wtedy mało do skrawania(0,05 milimetra do zdrapania ze ścianki) i cały otwór od środka może już być naoliwiony, a jeszcze z wierzchu możnaby polewać przedmiot.
I tak upierdliwa metoda, ale wbrew pozorom szybciej idzie, bo widmo Wielkiego Wióra i Piekielnych Temperatur nie ciąży nad ostrzami wierteł. I elementy już wstępnie obrobione zdążą ostygnąć do reszty.