
Przytargałem porządny scopometer, pozapinałem oba kanały - raz sondą prądową dwa z napięciem i efekty:
Falownik widzi wirnik obracający się n-razy szybciej niż faktycznie, gdzie n liczba biegunów magnesu w wirniku.
U mnie 4
Czyli na falowniku ustawić częstotliwość znamionową silnika razy n - dałem mu 240Hz i OK
adekwatnie należy podnieść maksymalną częstotliwość przetwornicy.
I silnik kręci , reaguje na zmiane zadanej szybkości i kierunku , ale moment obrotowy tak około zera.
Szukamy dalej - po wyzerowaniu kompensacji poślizgu wewnętrznego ( dokumentacja podaje 2Hz, po resecie było 20Hz ! ) odzyskujemy większość momentu i żwawszą reakcję na zmiany szybkości ( silnik zaprzestaje prób wypadania z synchro).
Jeszcze tylko zabawa z dobraniem częstotliwości PWM ( za niska - rośnie prąd, za wysoka - zrywa synchro) i mamy działający z bardzo prostego falownika silnik synchroniczny
bez sprzężenia zwrotnego od wału, ale co tam - zapas mocy tak ze 200%
To krótkie streszczenie dość długiej walki z parametrami falownika i synchronizacją oscyloskopu.
Ta mała szarawa skrzynka nazywana przez producenta przetwornicą częstotliwości ma na wyjściu CZYSTY PROSTOKĄT ! Żadnych prób emulowania wypełnieniem ! Równo szatkowany prostokąt !
Przy moich próbach na nieekranowanych kablach silnika chyba nikt na osiedlu nie był w stanie słuchać radia.
