A z przygód z aku to w tym roku ojciec ładowal akume ,wpada wujek zeby mu cos tam pospawac .Ojciec zakrecił w imedałko kawałek blachy bo mu cos tam nie pasiło jedno z drugim odpalił szlifierke ... Jebło chukło po aku tylko dół obudowy został a wujas na pogotowiu remontował slepka zabryzgane kwasem.Słyszałem z opowiadan znajomego mechanika jak moze dupnac akumulator ale nie zdawałem sobie sprawy ze w tak małej ilosc wodoru drzemie taki potencjał.
Zycze miłych experymentów
