Jak jeszcze byłem w podstawówce to mama przyniosła mi zadanie do rozwiązania od koleżanki z pracy (która miała dziecko w liceum).grg12 pisze:mc2kwacz - czasami najprostsze pytania są najtrudniejsze. Zadał pytanie, dostał konkretną odpowiedź, przy okazji - mam nadzieje - załapał parę podstawowych wzorów.
Pytanie było o wymaganą prędkość obrotową ziemi żeby siła ciężkości odczuwana przez obiekty na równiku była równa 0.
A ja byłem za cienki bolek żeby załapać że w zadaniu ze szkoły chodzi o tok obliczeń a nie o samą odpowiedz na pytanie.
Bo jak mówię pytanie było o prędkość, i tylko tą informację na małej karteczce przekazałem dalej

Czyli żadnych podstawowych wzorów przy okazji się tam nie pojawiło.
Bo byłem wtedy w podstawówce (przed gimnazjum, bo ja jestem już z czasów gimnazjum) a wtedy jeszcze nie było tam tego typu zadań. Nawet z matematyki. Za to kładli nacisk na odpowiadanie pełnym zdaniem.
No to na pytanie "Jaka musiała by być prędkość obrotowa ziemi żeby siła ciężkości odczuwana przez obiekty na równiku była równa 0?" dałem odpowiedz:
Żeby siła ciężkości odczuwana przez obiekty na równiku była równa 0, prędkość obrotowa ziemi musiała by wynosić tle i tyle. Kropka.

Nie wiem czy tego typu odpowiedz się przydała, bo odzewu żądnego nie było. Nawet odzewu w formie krytyki że w odpowiedzi brakuje wzorów.
Jak by nie było "cienki bolek" z podstawówki czasami wie więcej jak "grubszy bolek" z liceum, tylko trzeba go odpowiednio i i konkretnie zapytać. I wiedzieć o co się pyta żeby zweryfikować odpowiedz (nie to czy jest prawidłowa (bo tego przecież nie wiemy skoro pytamy), ale to czy odpowiedz jest w ogóle na temat).
I nie ten jest niekumaty kto nie udziela odpowiedzi, lecz ten kto niewłaściwie pyta (ja wcale nie chciałem utajniać tych wzorów, ot po prostu "niepytany" nie odzywałem się w ich sprawie).
I podobnie wygląda cały ten wątek.