habit_m_ pisze: Z tymi płaskownikami to miałęm na myśli to, że jeżeli przyspawa się płaskownik pod obróbkę do konstrukcji wykonanej z profilu powiedzmy 100x100 ze ścianką 3 mm lub 4 to podczas obróbki zabielania tegoż płaskownika pod prowadnice gołym okiem widać jak głowica frezerska wciska profil podczas obróbki. Więc jak można uzyskać porządaną sztywność na takim profilu?
Widzę od pewnego czasu, że Kol. uparcie do mnie pije

. Nie wiem do końca jaki będzie efekt mojej pracy, ale na dzień dzisiejszy powiem że uważam tak: wszystko zależy co i jak będzie spawane. Jeśli u mnie brama to 2 profile pospawane razem, to w efekcie w środku mam całkiem nie najgorsze wzdłużne żebro wzmacniające. Jeśli zakończenia mam zrobione w fromie małych prostopadłościanów z blachy 10, do których przyspawane są nie tylko profile ale i płaskowniki, to całość daje dużą, wydaje się że całkiem sztywną klatkę, coś a la 3-wałkowa belka made by Kamar

. Podobnie poziome belki, które od góry i dołu mają wspawane płaskowniki, a zakończenia też z blachy 10, co też usztywnia całość. Dość powiedzieć, że jeśli po frezowaniu przejazd diatestem 0.01 pokazuje praktycznie 0.0 to uważam, że nie jest najgorzej, a nawet dużo, dużo lepiej niż potrzebowałem
habit_m_ pisze:Jeśli wykona się porządną sztywną konstrukcję z grubych profili i blach pospawaną i nie podda się jej wyżarzaniu (odpuszczeniu) przed obróbką mechaniczną, wtedy podczas obróbki powierzchni głowiczką frezerską czy też frezem (ewentualnie nożem jak ktoś jedzie na wiertarko-wytaczarce, albo na karuzeli) następuje pod wpływem temperatury lokalnej między narzędziem skrawającym a miejsowymi napężeniami w konstrukcji naprzemienne uwalnianie naprężeń. W konsekwencji uzyskuje się powierzchnię co prawda zabieloną czy tam frezowaną na wymiar, jednak o znacznej falistości co połowicznie niweczy efekt frezowania.
maciek
I wtedy frezowanie całości trwa 3-4 godziny. Ale jak się dowiedziałem, porządny frezer tak nie robi - głowiczka jak najdalej od takich delikatnych materiałów. W użyciu jedynie frez palcowy, 1500 obr/min, jak po przejeździe materiał jest bardziej niż trochę ciepły, to przerwa technologiczna na ostudzenie i w efekcie o jakichkolwiek pofalowaniach mowy nie ma.
Co do pytania frezować czy nie: jak próbuję sobie wyobrazić metodę na połączenie moich podpartych wałków (których krzywizna sięgała 2-3mm/1metr) z profilami w których zafalowanie sięgało 0.8-1mm to jakoś innej niż frezowanie metody wyobrazić sobie nie potrafię. Sprawdzałem te swoje cudne łożyska otwarte: pomimo luzów (nie mam jeszcze zrobionego kasowania luzów), jeśli odchyłka prowadnicy była ok 0.2-0.3mm to suport zacierał się tak wyraźnie, że potrzeba było sporo siły żeby go przesunąć
O wyżarzeniu takiej kupy żelastwa za pomocą palnika to od razu można zapomnieć. Kol. Majkel: rób jak możesz najlepiej i tyle. Wyżarzania nie robi się po to żeby konstrukcja się nie zafalowała, ale po to, żeby taka dokładnie obrobiona konstrukcja nie pokrzywiła się za 6 czy 12 m-cy, bo wtedy cała obróbka na nic. Jeśli masz możliwość wyżarzenia w porządnej komorze to zrób to - po konsultacji z tamtejszym technologiem. Jeśli nie, to rzuć w krzaki choćby na 2-3 m-ce. Popatrz jakie pasowanie mają te prowadnice, dodaj do tego długość Z-ki i okaże się że z dokładnośćią obróbki do setki wykonywanych później na maszynie detali -jakie to ambicje ma większość początkujących budowniczych tego forum- to raczej ciężko będzie się wyrobić
