quick pisze: ↑

09 wrz 2022, 08:43

Ja bym potraktował to kosa spalinowa dość mocna jeśli macie bądź taka wypożyczyć z metalowym nożem i po tyggodniu jak zacznie odbijać to wówczas popryskac randapem żeby się pozbyć na dłużej,

I to jest właśnie podstawowy błąd.
Glifosat wchłania się przez liście, więc głupotą jest obcinanie liści przed opryskiem.

quick pisze: ↑

07 wrz 2022, 09:31

trochę się boję, mamy małe dziecko i my sami często chodzimy trasą dom - garaż jest coś mniej szkodliwego co po prostu wysuszy to zielsko?

To doskonały przykład do jakiej histerii potrafią doprowadzić ekoświry...
Nie będę pisał co powinno się zrobić z tym towarzystwem, bo to już podchodzi pod paragraf...
Prawda jest taka, że żeby się zatruć glifosatem, to się trzeba go napić...
Natomiast efekty bywają różne, ze względu na specyfikę jego działania.
Glifosat wchłania się przez liście, wędruje do korzeni i je poraża. Do tego po kilku godzinach od oprysku praktycznie nie ma po nim śladu.
To po pierwsze oznacza, że efekt będzie proporcjonalny do stosunku liści do korzeni. Przykład to ścięte krzewy, które odrastają - mało liści, mnóstwo korzeni, można z tym walczyć długo..
Natomiast po drugie, glifosat nie zadziała na rośliny które nie mają liści, na przykład o danej porze roku. Często jest tak, że na wiosnę opryskujemy jedne chwasty, a na jesieni mamy dywan z zupełnie innych, których przedtem nawet nie zauważaliśmy, po prostu likwidując im konkurencję dajemy im szansę na ekspansję.
No i po trzecie, glifosat nie zapobiega rozsiewaniu się chwastów z okolicy, co w sumie jest oczywiste, ale nie wszyscy biorą to pod uwagę.
Na koniec mamy więc opinie, że nie działa i nie da rady.
W praktyce glifosat zabija wszystko co ma liście, ale czasem dopiero po kilkukrotnym i regularnym użyciu.