mc2kwacz pisze:CHŁOPCZE
Fajnie by było, ale się spóźniłeś ze trzydzieści lat.
Od kiedy to wiek adwersarza jest argumentem w merytorycznej dyskusji ?
Argumentów zabrakło że sięgasz po prymitywne chamstwo ?
Co do meritum, to obejrzałem dokładniej ten twój cudowny schemat i widzę tam ... przerzutnik.
Trochę popieprzony, ale przerzutnik.
Czym twój przerzutnik różni się od mojego przerzutnika ?
Jest przekombinowany.
Poza tym to wychodzi mi, że
ma dokładnie tą samą wadę, czyli może się pomylić o skok śruby.
No chyba że nie jest prawdą, że przerzutnik zmieni stan po pierwszym impulsie FAST po zjechaniu z krańcówki SLOW.
A jak impuls pojawi się w strefie niepewności zadziałania krańcówki SLOW, to co będzie ?
Jaki jest sens asynchronicznego najazdu i synchronicznego zjazdu też za bardzo nie rozumiem.
Co by się stało jakby oba zbocza były synchroniczne do FAST ?
Teraz co do rzeczy oczywistych.
Zastosowana w PikoCNC sekwencja bazowania jest
JEDYNĄ POPRAWNĄ przy jednokrotnym najeździe na krańcówkę.
NIGDY przy jednokrotnym najeździe nie używa się najazdu na krańcówkę do zbazowania, bo nie wiadomo co jest za nią, więc należy przyjąć że zderzak.
Precyzja pomiaru przy różnych prędkościach jest ważna, ale w tym wypadku drugorzędna, bo i tak po grzmotnięciu w zderzak, albo choćby i wyhamowaniu bez rampy maszyna się odbazuje.
Dlatego bazuje się na zjeździe z krańcówki, ale są też bardziej skomplikowane procedury z dwukrotnym najazdem, wtedy już może być różnie.
Jeżeli jeden czujnik ma doprecyzować drugi, to zawsze musi działać w strefie pewnego zadziałania drugiego.
To jest tak oczywiste, że nie ma potrzeby o tym mówić.
Nie jest ważne w którym miejscu wystąpią zmiany stanu krańcówki, ważne jest tylko żeby zawsze w tym samym.
Bazowanie jest zawsze tylko na jednym zboczu, inaczej się nie da.
Dlatego najlepiej ustawić krańcówkę tak, żeby zmieniała stany jak najdalej od impulsów z tarczy, czy śruba pomiędzy załączeniem i wyłączeniem zrobi pół czy półtora obrotu jest sprawą drugorzędną.
I najważniejsze :
JEŻELI COŚ SIĘ MOŻE POPSUĆ, TO SIĘ POPSUJE
Dlatego dodanie choćby jednego opornika który nie jest konieczny, jest błędem.
Nie daje się niczego na zapas, na wszelki wypadek itd. bo to
zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia awarii.
Poza tym trzeba jednak mieć zaufanie do producentów profesjonalnych, jakby nie patrzeć, podzespołów jakimi są czujniki indukcyjne.
Nie ma powodu podejrzewać, że nie będą miały histerezy, ostrych zboczy, albo że będą szumieć.
Zresztą podzespołów od niepewnego producenta (np. chińskie no name) można albo nie kupować, albo przed użyciem dokładnie pomierzyć.
.