Z zasady piaskarka ma takie zapotrzebowanie na powietrze, że każdy kompresor okazuje się za mały.
Czyli nawet jeśli wydasz pięć tysięcy złotych, to nie będzie to działać dobrze.
W warunkach amatorskich, ale do bardzo małych detali, sprawdza się coś takiego co przypomina pistolet malarski, ale napełnia się go piaskiem. Mam takie cudo i tani kompresor za kilka stówek. Działa to tak, że kilka sekund piaskuję, a potem trzeba czekać aż kompresor dobije ciśnienia. Normalnie masakra i masochizm, ale inwestycja żadna, a małe drobiazgi da się obrobić.
Natomiast żeby raz w życiu wypiaskować cztery felgi, to trzeba to komuś zlecić a nie robić głupie inwestycje.