Gratuluję

Czasy są słabe to prawda ale co w takim razie radzisz koledze?
Kredytu nie bo ryzyko, że straci pracę i po domu. Będzie dużo pracował to będzie miał więcej dzieci ale nie swoich
A jak wynajmie dom/mieszkanie i straci pracę to coś innego się stanie?
Fakt, że w przypadku kupna z wkładem własnym to jest ryzyko utraty części tego wkładu albo nawet całego i 120 klocków z tego przykładu to nie w kij dmuchał. No ale jak będzie wynajmował to też straci 100% tego co płacił.
W obu przypadkach płaci i mieszka i w obu jest pogoniony w przypadku utraty pracy. Z tym, że w przypadku kredytu część kasy może odzyskać jakby dom poszedł pod młotek. Ale ile to już inna historia.
Kredyt nie jest taki straszny jak wielu go maluje. No zależy jeszcze jaki kredyt. Jak się straci pracę to tak od razu domu nie zabierają. Banki też nie chcą szybko zabierać nieruchomości bo to tylko problem i mniejsze pieniądze niż z kontynuowanego kredytu. Prędziej z wynajmowanego domu wywalą niż bank dom zabierze. Pewnie zaraz ktoś znajdzie jakieś lotne.medialne przykłady jak to bank wywalił ludzi na bruk.
Ryzyko czai się na każdym kroku od urodzenia. Są ludzie, którzy na wszelki wypadek nic nie mają ale za to nic nie stracą a są i tacy, którzy mają wszystko na kredyt i sobie żyją z ratami do końca życia ale są zadowoleni z tego, że mają te swoje dobra od razu a nie odkładają na nie do starości.
Co lepsze? Bo ja wiem? Ja chyba wolałbym kupić samochód na kredyt i jeździć nim 5 lat niż 5 lat na niego odkładać. Koszt kredytu jest ale też i radość z posiadania autka.
Z resztą ja dom mam na kredyt i to w dodatku we frankach Jakoś nie narzekam specjalnie. Gdybym kiedyś zacisnął pasa to bym nie potrzebował kredytu ale ja żyję dosyć rozrzutnie i oszczędności są mizerne. Wiem, jestem nieodpowiedzialny bo przecież oszczędności trzeba mieć. No ale jasiu pisał żeby sobie żyć! I w 100% go popieram nawet jeśli to życie niesie ze sobą ryzyko.

jasiu... pisze: ↑

19 lip 2020, 20:02

upanie pisze: ↑

19 lip 2020, 17:18

Przez 6 lat w Wawie wynajmowałem mieszkanie za 1500 PLN miesięcznie. Kalkulator albo i nie i wychodzi 108000.

A jaki to jest procent twoich dochodów? Ano właśnie, ty jest problem, że to co ci zostawało wystarczyło na "nic". Polskie zarobki, mimo że w Warszawie.

A dlaczego tak wnioskujesz? Jestem programistą ale nie CNC tylko z zupełnie innej branży i te 1500 nie było żadnym problemem bo po opłaceniu wynajmu zostawało kilka razy więcej.
Ale jakie to ma znaczenie? Wydawałem 1500 a nie procent zarobków. Nawet gdybym wtedy zarabiał z 3 koła na rękę to i tak nie zmienia faktu, że gdybym nie płacił "komornego" a płacił ratę za swoją nieruchomość to po powiedzmy 20-tu latach byłaby moja a w przeciwnym przypadku po 20-tu latach nie miałbym nic wydając tyle samo pieniędzy.

Szanuję oba zdania ale bliższe mi jest zdanie luki158.
Przez 6 lat w Wawie wynajmowałem mieszkanie za 1500 PLN miesięcznie. Kalkulator albo i nie i wychodzi 108000.
Po tych 6-ciu latach zostałem wyproszony z mieszkania i nic nie miałem, ani kasy ani mieszkania.
Po kilku miesiącach kupiłem dom za 285 tysięcy 50km od Wawy. Warto było wynajmować? Pewnie 6 lat wcześniej zapłaciłbym jeszcze mniej i 108 klocków byłoby już spłacone.
Mam ten trawnik do koszenia i chodnik do odśnieżania. Drzewka, tuje, i inne krzaczory. Żona, dzieci, psy, koty i krety (miałem nadzieję, że jak będą psy to nie będzie kretów; fakt, że psy albo koty już trochę ich upolowały ale ciągle nowe przyłażą).
No ale też dwie godziny najmarniej dziennie spędzone w samochodzie - duża wada.
No co kto lubi, można wynajmować ale kosztuje to drożej i jak się zawiniesz z tego świata to rodzina może nie mieć gdzie stypy urządzić, że o miejscu do mieszkania nie wspomnę. Tak wiem, stypę to się w knajpie robi teraz.
No ale jeśli zamiast żony co dzień inna dziwka to po co komu mieszkanie czy dom na własność? I to rozumiem.
Ale to chyba znowu odbiegło za daleko od

Ależ ja rozumiem co piszesz choć zrozumieć Cię nie mogę
Chodziło mi tylko o to, że z Twojej pierwszej wypowiedzi wynika, że chęć posiadania domu to jest tylko polski "zwyczaj".
To nie jest prawda i dlatego postanowiłem lekko offtopowo przytrolować

No jak się chce jedną noc przespać to kupno domu do rozsądnych nie należy ale jak się chce całe życie w pociągu spędzić to kupowanie biletów dzień w dzień też może nie być ekonomicznie uzasadnione

A poza Polską to ludzie nie mają chęci posiadania domu? Coś się boję, że mi się nie zdaje.

Jak to sobie policzyć to pewnie wiele więcej nie wyjdzie.

To jak argumentacja, że jak zaczynasz własną działalność, to masz mniejsze koszty, więc mogę Tobie za twoją usługę mniej zapłacić.

Dokładnie taki myk zrobili mojej żonie w kancelarii prawnej. Jak mi to powiedziała to ręce mi opadły i powiedziałem jej żeby ich w du..pę kopnęła. Co to w ogóle ma być? Ale jak się okazuje w kancelariach prawnych to popularne rozwiązanie i te niemoty się jakoś na to godzą.

Pierdolety...
W Polsce nikt nie chce a za granicą to sami szefowie własnych firm. Kto w nich pracuje? Pewnie Polacy co to wyemigrowali.