Dziękuję wszystkim kolegom za odzew!
Niestety, Wasze wypowiedzi w sumie potwierdziły moje obawy co do sprzętu wschodniej produkcji.
Podany przykład z wirnikiem silnika 150mm był oczywiście skrajny - to raczej maksimum moich wymagań (no, ale z drugiej strony wiadomo jak to jest na prawdę, apetyt rośnie w miarę jedzenia...).
@RomanRJ Dzięki za odpowiedź - mógłbyś napisać coś więcej o osiągach Twojej tokarki? Tzn. np. maksymalna średnica toczenia w stali - i jak ogólnie wygląda w praktyce konfrontacja danych katalogowych z rzeczywistością.
1. Mam jeszcze pytanie odnośnie tych chińskich tokarek - piszecie, że przetoczenie na nich przykładowego wałka będzie niemożliwe. Ale jak to mam rozumieć - tzn. że silnik nie wejdzie na obroty albo się spali, koła w przekładni połamią a uchwyt, suport i łoże zaczną się telepać jak paralityk, czy może da się owszem, ale przez pół dnia, najcieńszym możliwym wiórem.

Bo jeżeli ta druga opcja, to jednak skłonny byłbym do tej inwestycji - nie zamierzam otwierać seryjnej produkcji (póki co).
2. Jeżeli jednak zdecyduję się na coś używanego do remontu, to co byście polecali w cenie ok. 5000-6000zł? Miejsca mam dość nawet na ustawienie najcięższego sprzętu. Jeżeli już to ograniczeniem będzie posiadane przyłącze elektryczne. Tak jak mówiłem, nie potrzeba mi wielkiej dokładności ani kosmicznych parametrów, chociaż wychodzę z założenia, że lepiej odłożyć te parę dodatkowych złotych i kupić lepszy sprzęt niż później żałować.
3. Myślę, że sprzęt taki jak np. TUE-35 wystarczyłby na moje potrzeby. W tej chwili na allegro są trzy egzemplarze w cenie ok. 3500zł. Jakiego mogę się spodziewać zużycia w przypadku takich maszyn i jaki byłby (bardzo szacunkowy) koszt remontu, zakładając że urządzenie jest w typowym stanie jak na ten wiek, model i normalne użytkowanie (nie w produkcji)? Czy warto?
4.I jeszcze jedno pytanie - co prawda z innej beczki. Trochę przeraża mnie perspektywa transportu maszyny. Największym problemem jest dla mnie to, że ostatnie 300m drogi dojazdowej, to górska szutrówka przez las. Wjeżdżały tu co prawda ciężkie zestawy dłużycowe, ale i kierowcy mniejszych samochodów często grymaszą i nie chcą wjechać. Pytanie do osób, które miały do czynienia z transportem takich maszyn HDSem - jakich kosztów mogę się spodziewać, jakie kłopoty może sprawić załadunek/wyładunek i jak się do tego logistycznie przygotować?