oprawcafotografii pisze:Mozecie zdradzic co to za srodki myjace? Q
Nie podam Ci nazw, bo to moje chłopaki od malowania proszkowego się zajmują. Można dostać w hurtowniach gdzie kupuje się lakiery proszkowe. Nie śmierdzą, dobrze działają.
Przy mniejszej ilości możesz skorzystać z wodorotlenku sodu lub po prostu zwykłego "Kreta". Przygotowujesz roztwór wodny, wrzucasz detale i odczekujesz około 15-20 min. Wydzielają się bardzo toksyczne i drażniące gazy więc trzeba uważać, ale aluminium w ten sposób potraktowane daje się malować nawet olejnicą i ładnie trzyma. W zależności od gatunku aluminium może niestety się odbarwiać na czarno - zwłaszcza PA6.
oprawcafotografii pisze:
Co do parametrow to 1.3mm frezem 6mm to malutko, ja jade spokojnie 2mm
a mam gietkiego chinczyka przy sztywnej maszynie mozna i wiecej.
Bardzo wazny jest sam frez - polerowanym Dolfamexem 1-piorowym frezuje
wogole bez chlodzenia
Jakub
Środek nie jest niebotycznie drogi (140zł. brutto za 5l.) więc nawet na spróbowanie można. Pachnie pietruszką
Zastosowany frez to właśnie Dolfamex 6mm, ale niepolerowany. Będę próbował - nomen omen - zagłębiać temat jeszcze bardziej
Bez chłodzenia można, ale pisk jest nieziemski.
[ Dodano: 2012-06-01, 19:38 ]
oprawcafotografii pisze:Jak juz piszecie w wplywie chlodziwa na pozniejsza obrobke (anoda czy proszek)
to jaki efekt daje tu olej jako smarowidlo? Zakladajac oczywiscie, ze elementy
sa umyte jakims detergenetem...
Mam banke oleju "do aluminium" i zastanawiam sie czy paprac nim maszyne...
q
Trzeba BARDZO dokładnie wypłukać i to nie detergentem tylko specjalnymi trawiącymi płynami do malowania np. proszkowego. One nie dość, że płuczą z olejów to jeszcze powodują, że powierzchnia staje się lekko porowata i lepiej przylega proszek.
jasiu... pisze: Nie wiesz czasem, jak w tym przypadku zachowuje się Alumet? Wsiąka, czy nie?
No tu niestety coś za coś. Alumet też zawiera dodatki "klejące" czyli jakieś oleje. Malując proszkowo czasami zdarza się, że gdy element nie zostanie dobrze wytrawiony, to pojawiają się babole. Zwłaszcza w pobliżu gwintowanych otworów.
Chciałbym podzielić się kilkoma uwagami na temat używania chłodziwa przy obróbce aluminium. Z czystej przyjemności podzielenia się wiedzą, której sam szukałem
Kierując się uwagami kolegów z forum początkowo do chłodzenia aluminium przy obróbce CNC używałem denaturatu. Samo chłodzenie było rzeczywiście bardzo wydajne - frez i materiał były wręcz zimne, materiał (nawet PA38) nie kleiły się do frezu.
Po części przez przypadek (protesty sąsiadów na smród denaturatu zostałem zmuszony do zmiany rodzaju chłodziwa. Ponieważ mam urządzenia (sprężarka i głowica mieszająca) do systemu chłodzącego nie było problemu, aby użyć chłodziwa "firmowego". Wybrałem chłodziwo Alumet AL872 (nie mam żadnych związków z producentem ani dystrybutorem . Na początek wziąłem mały baniak 5l, do moich potrzeb w zupełności wystarczający.
Myślałem, że będzie różnica w obróbce, ale ...
Wydaje mi się, że w przypadku aluminium nie powinno się używać nazwy chłodziwo. Wiele gatunków aluminium potrafi chłodzić się "sama". Większą rolę odgrywa tutaj smarowanie. Jak widać i słychać na załączonym filmie chłodzenie denaturatem dawało straszliwy pisk przy obróbce frezem 6mm. Do tego zagłębienie większe niż 0,5mm nie wchodziło tym bardziej w grę. Po zmianie denaturatu na chłodziwo/smarowanie, zagłębienie mogłem zwiększyć do 1,3mm, a hałas od frezu i tak był mniejszy niż w przypadku dykty.
Do tego doszła olbrzymia poprawa jakości obrabianej powierzchni. Niestety nie posiadam obecnie zdjęć elementów obrabianych na oba sposoby, ale na załączonym filmie i tak to widać - jest w dość dużej rozdzielczości.
Chętnie usłyszę uwagi innych kolegów w tym temacie