Ja posiadam najtańszego z chińskich odrzutów Tech-miga i wszytko zależy co jak i czym chce się obrabiać. Na ten moment (po pół roku intensywnej zabawy i przedewszystkim spisywania doświadczeń) toczę z niezłym efektem od plastiku przez wszystko co miękkie i nieżelazne aż po sporadyczne w prawdzie ale twardsze stale czy nawet nierdzewkę.
Ponieważ jako samouk nie bardzo byłbym w stanie ogarnąć kolejną zmienna czyli ostrzenie noży polecam zainwestować w składaki.Fakt - dorogie ale roziwązują sporo problemów. Osobiście używam pafany z ostrzami do stali do więszkości materiałów i jestem zadowolony- problemy mają tylko z miękkimi materiałami typu POM czy miękkie alu.
Nie miałem jeszcze okazji toczyć długich elementów ale co do krótszych - orientacyjnie do 10-15 cm i raczej ze sporadycznym podpieraniem konikiem - spostrzeżenia są takie:
Dokładność powtarzalna to bez problemu 0,05. Przy odrobinie zaangarzowania w ustawienia skali i "nauki maszyny" można zejść do 0.02 ale raczej nie przy seryjnej produkcji - reszta jest trochę łudem szczęścia. Tak więc mówiąc uczciwie o maszynie pozwala uzyskiwać dokładności nie mniejsze niż 0,1mm.
Dużo w obsłudze zależy od wspomnianej "nauki maszyny". Dla przykładu bardzo w porządnych maszynach bardzo fajnie zapina się autoposów... tutaj działa bardzo topornie - ale wystarczy odrobina cierpliwości i zamiast wpychać go na siłę wystarczy położyć rękę wywierając lekki nacisk i poczekać aź śruba napędowa sama sobie załączy mechanizm ustawiając się w odpowiednim miejscu. Pewnie takich patentów można by wymienić kilka i już pracuje się zupełnie inaczej. Trochę jak z mocno używanym samochodem - ten typ tak ma
Po zakupie nie bardzo miałem czas rozkręcać ustawiać czyścić itd wiec czynności rozruchowe ograniczyłem do zalania olejem przekładni, wytarcia szmatą z rozpuszczalnikiem tego czegoś czym były pokryte prowadnice i położenia na nich smaru oraz skasowania luzów na jaskółkach.
Do dziś (będzie ze 7 miesięcy) maszyna utoczyła kilkadziesiąt jak nie kilkaset godzin. Dwukrotnie przeżyła seryjna produkcję w mosiądzu do tego dziesiątki tulejek, końcówek wałków wierceń gwintowań itd - zwróciła się kilkukrotnie i jestem z niej bardzo zadowolony.
Miałem okazję toczyć na ciutkę większej - i o niebo porządniejszej maszynie i wniosek jest taki. Lepiej mieć mercedesa niż malucha... ale samemu to i maluchem się zajedzie do celu.
Tech mig nie dość ze ma kilka uniedogodnień typu obracający się imak nie ma blokady ustawiającej go w pozycjach 0/90/180/270 albo konika trzeba dokręcać kluczem a nie dźwignią zaciskową czy też pięknie gra jak dochodzi do granic sztywności to jednak efekty najcześciej są takie same

Może trwają trochę dłużej... może wymagają więcej umiejętności toczenia i maszyna wybacza mniej błędów ale jednak do pewnego etapu technologicznego efekty są takie same.
Przecież jakbyśmy nie kombinowali to nigdy nie zaszlifujemy końcówki wałka z ręki tak jak przetoczymy na maszynie. Przecież nigdy nie zapunktujemy wałka tęcznie tak jak nakiełkiem na nawet najgorszej tokarce.
Ja hobbystom drobnym majsterkowiczom czy nawet w jednoosobowych zakładach produkcyjnych, do warsztatu samochodowego albo ślusarskiego gdzie czasem nie potrzeba dokładności dwa miejsca po przecinku tylko zeby otwór w tym wałku był wywiercony i nagwintowany choć trochę centrycznie itd.... polecam
Pozdrawiam
FDSA