Powiem tak u mnie na wsi niegdyś ze sprzedaży czereśni ludzie domy budowali, więc ich pilnowali, także przed bezskrzydłymi, ale za to bardzo żarłocznymi i przebiegłymi amatorami czereśni na dwóch nogach

Sposób na szpaki był jeden: wstajesz czwarta rano albo i wcześniej i idziesz do sadu z dwiema pokrywkami. Reszty chyba tłumaczyć nie muszę

Na dwunogich amatorów nawet pokrywki nie były potrzebne, w tym wypadku jako oręż stosowane były raczej grabie
Potem, w latach 90 już nikt nie chciał kupować czereśni, aż żal było patrzeć jak sady dziczeją, czereśni nikt nie obiera, a co dopiero żeby ich pilnował. Ci co pilnowali dawno pomarli, drzewa trochę później...