A tu zaś wyceniają zamiast robić

Przyjęcie jakiejś stawki godzinowej jest bardzo ważne ale dla mnie. Klientowi nic do tego.
Epatowanie klienta stawką 20-40 złotych mówi mu tylko tyle ze go orżną na czasie

Wczoraj nacinałem wieloklin na długim i grubym wale od jakiejś prasy rolniczej. Godzina wyszła ok. 400 stówek a klient był wniebowzięty

Nie bez znaczenia pewnie był fakt, ze bujał się tym wałem od dwóch tygodni po różnych firmach, z elektrownią włącznie. Co do wszyskowinnego Tuska to już niedługo

Trzeciej kadencji nie weżmie, bo za jakie grzechy

I obadamy jak się wszystkim nagle poprawi. A kol. Skoczek może mieć kłopoty jak Wajda w stanie wojennym

zaliczą go do małorolnych czy kułaków ?

Wyceniania roboty nauczyło mnie zdarzenie z młodości. Robiłem sobie remont silnika SHL-ki i na wale został mi wewnętrzny pierścień łożyska. Za cholerę nie mogłem go zciągnąć. Poszedłem do fachmana, położył wal na kowadle i pie....ął młotkiem. Pierścień sam zlazł a on zawołał na flaszkę. I nie za jedno uderzenie a za to że wiedział gdzie uderzyć.
Jeśli ktoś naprawdę myśli, że po to przerabiałem maszyny ( skracając czas operacji np. trzy razy) żeby klient trzy razy mniej zapłacił, to jest w "mylnym błędzie"
