lobudek pisze:panzmiasta, mam taki dźwigniowy, ale nie zamierzam przerabiać, gdyż chcę skompletować maszynkę Właściwie to brakuje mi już tylko zwykłego konika, reszta jest, nawet tulejka wrzeciona
Ja mam tylko dźwigniowy, i wcale do takiego z korbką nie tęsknię.
Idziesz dokładnie tą samą ścieżką co i ja. Jesteś na początku drogi, wyścig zbrojeń trochę potrwa, i będzie trochę więcej kosztował, niż na dziś założyłeś. Od dwóch lat dokładam do wyposażenia mniej więcej tysiąc-dwa, pod choinkę w zeszłym roku sprawiłem sobie gratów za jakieś pięć tysięcy, i nadal odczuwam brak wielu przydatnych klamotów...
Nie dokładam z zewnątrz - to co kupiłem wcześniej musi zarobić na kolejne przydasie. Moj stan uzbrojenia na dziś to działająca czteroosiowa tokarko frezarka CNC i dwie kolejne maszynki w budowie.
Prawie dwa lata używałem mojej samoróbki w mieszkaniu w bloku na drugim piętrze - sama maszyna raczej nie hałasuje, gorzej z niektórymi obróbkami, jak nóż wpada w drgania... Niemniej się da.
Bez przesadyzmu - wióry z takiej tokarki są cieniutkie, i poza bałaganem dookoła nic złego więcej się nie stanie. Głaskać stal po 0,05 można i ze stu wat, ale jak się chce sensownie popracować, to i kilowat nie jest za dużo.
Chińskie odczyty cyfrowe posłużą może miesiąc, a dokładności od początku spodziewać się nie można.
Reasumując - ta rosjanka jest najlepszym z możliwych wyborów.