Kolega jest prawdopodobnie z grupy beneficjentów programów unijnych - sam nie wie, co by chciał robić, i szuka sobie celu. O obróbce skrawaniem pojęcie ma nikłe. Ogólnie - przy takim doświadczeniu odradzam, rynek jest dość ciasny, i jest miejsce głównie dla doświadczonych fachowców. Należy sobie poszukać jakiejś mniej zagospodarowanej niszy, jeżeli ma się udać.

Maszyna za 5 tysięcy to tylko mało użyteczny mebel, oprzyrządowanie jej, żeby można było mówić o zarabianiu to kwota o rząd wielkości przynajmniej większa.

Wrzucasz fotkę maluszka o polu max 100x150 mm i pytasz, jak to zrobić, to ci odpowiadamy.

A za te pieniądze kupisz porządną starszą krajową frezarkę, to, co pokazujesz to nędzna chińszczyzna.

W przypadku tokarki ograniczenie pola roboczego przy pracy na przystawce frezerskiej wynika z odległości osi wrzeciona od miejsca, do którego można maksymalnie opuścić materiał - najczęściej niewiele ponizej krawędzi suportu, ograniczenie w posuwie poprzecznym wynika z długości posuwu poprzecznego. Przy odpowiedniej kombinacji da sie zawsze na jeden raz przefrezować nie więcej, niz wynosi skok posuwu.

Ja swoją tokarkę budowałem pod kątem wykorzystania jej również jako frezarki - stąd dość wysoki wrzeciennik. Niemniej ja nie mam potrzeby obrabiania przedmiotów dłuższych nż 15 cm.

Zależy, co rozumieć przez mała. Dla mnie pole pracy mniej więcej 250x250 mm jest wystarczające.

Aparat chwilowo na Chorwacji, nie mam czym focić

Jakie skomplikowane? Albo kosztowne? Ta przystawka kosztowała mnie bez silnika i sterownika oczywiście ok 50 zł - naprawdę chyba nie rzuca na kolana?