Widzisz - mnie nie przeszkadza sposób, w jaki pozyskujesz akcesoria do swojej maszynki. Natomiast przeszkadza mi twój sposób pisania o ludziach, którzy tymi akcesoriami w Polsce handlują. Nie odpowiada ci cena, masz tańsze dojście - skorzystaj, kup, doradź innym. Ale nie opluwaj kogoś, kto uczciwie na chleb zarabia, ino nieco inaczej niż ty.

Uczciwy człowiek płaci czynsz za lokal, pensje i składki pracowników, podatki, cło - i na to wszystko musi zarobić. Jak handluje masówką, idzie w ilość. W przypadku CNC o masówce nie ma mowy, więc jednostkowa marża musi być wysoka, żeby zapewnić rentowność interesu.

Miło ci będzie, jak przyjdzie do ciebie ktoś, żebyś mu coś na swojej maszynce wystrugał, i po usłyszeniu ceny nazwie cię złodziejem?

Segitarius - mnie nie interesuje, ile sztuk ty potrzebowałeś. Napisałem, żebyś spróbował sprowadzić kontener tego towaru, i sprzedać po cenach, jakie uzyskałeś przy prywatnym imporcie połączonym z oszustwem celno podatkowym. A potem opisz stan swoich finansów. Przed i po handlu.

To nie jest wina handlowców, że żyjemy w świecie wysokich ceł, podatków i chorych składek na ubezpieczenie społeczne.

Dzięki temu, że są tacy handlowcy, mogę wsiąść w samochód, i za godzinę wrócić z potrzebnym mi do maszyny klamotem. A jakbym miał szukać groszowych oszczędności, i zamawiać każdą duperelkę w Chinach, bo wyjdzie dwa dolary taniej, to więcej stracę na przestoju maszyny. Dużo więcej.

Chińskie ceny są niskie z powodów, których wymieniać chyba nie trzeba... A polski pośrednik musi zarobić na swój lokal, wypłaty i ZUS pracowników, reklamacje i zwroty, i jeszcze trochę dla siebie. To nie jest towar powszechnej potrzeby - zmniejszenie marży nie przełoży się na jakiś wielki wzrost obrotów, który owo zmniejszenie zrekompensuje.

Dlatego zamiast wyklinać naszych handlowców proponuję wyjąć ze skarpetki kilkaset tysięcy, czy parę milionów, sprowadzić kontener czy dwa wszelakiego dobra, i sprzedać po kosztach - i potem poinformować nas, jak samopoczucie po takiej operacji.