


Parę wniosków jakie się po wykonaniu przeróbki nasuwają: O ile się nie wymienia śrub na kulowe i posuwów na łożyska, czy wózki liniowe, trzeba się nastawiać na znacznie większe silniki, ewentualnie na stosowanie dużych przełożeń, i związaną z tym powolność pracy maszynki. Bo pracować się da pewnie i na mniejszych niż 3,1 Nm przy przełożeniach rzędu jeden do czterdziestu.
Krańcówki w przypadku tokarki nie są specjalnie potrzebne - nie mam ani jednej, i raczej na tokarce zakładać ich nie będę. Przycisk Emergency Stop założyć warto. Klawiatura i myszka muszą być pod palcem - w moim przypadku opieram rękę na widocznym na koniku imadełku, i palce leżą na klawiszach strzałek, co pozwala manewrować nożem patrząc na niego.
Po wymianie zasilacza z trafo o końcowym DC 35 V na impulsowy 48 V oś Z ewidentnie nabrała animuszu, ale jeszcze jest odcinek w pobliżu konika, który przyprawia ją o czkawkę...
Niemniej od uchwytu jeździ bez większych problemów ok 200 mm - jak dla mnie to już prawie starcza. Muszę spróbować połączyć silnik zetki równolegle - w tej chwili jest połączony szeregowo, w tym połączeniu teoretycznie wymaga zasilenia 3 A - mam ustawione 4,5 co jest przekroczeniem dopuszczalnego amperażu o połowę. W połączeniu równoległym będzie o jedną czwartą za mało amperów, ale efektywna moc silnika powinna na małej szybkości wzrosnąć.
Po wywaleniu skrzyni biegów i podłączeniu z przełożeniem stałym ok 1 do 14 tokarynka pracuje bez problemu zbierając milimetr z długości wałka przy posuwie poprzecznym 15 mm na minutę. Krokowce pracują głośniej niż napęd.

Prowizoryczny wałek pośredni napędu z wrzeciona wraz z uchwytem 160. Po świętach czeka mnie wymiana łożysk w silniku...