Dodam tylko tyle - to forum czytują również nowicjusze, zupełnie w tematyce nie oblatani. Zobaczy jeden z drugim, że taki element się da zrobić z drewna, i użyje sosenki, nie wpuści w uchwyt osi - nieszczęście gotowe.
Maszynka autora może wytrzymać i sto lat, ale nie jest to w żadnym wypadku wzór do naśladowania. W tym jednym detalu oczywiście. Cała reszta jest ciekawym przykładem praktycznego "zrób to sam"
Nie naskoczyliśmy - zwracamy dość delikatnie uwagę, że zastosowany na zabierak materiał nie spełnia podstawowych wymogów bezpieczeństwa. Już sklejka byłaby lepsza, bo nie pęknie na słoju. Nie pisalibyśmy, gdybyśmy nie zdawali sobie sprawy z tego, co może narobić uwolniony nagle kilkukilogramowy obracający się z szybkością tysiąca obrotów na minutę uchwyt.
Na galeonach nic się nie kręciło z szybkością ponad tysiąc obrotów na minutę Zwróciłem uwagę na potencjalnie niebezpieczny kawałek maszynki - wystarczy tę tarczę zabierakową wykonać ze stali, aluminium, czy nawet z turbaxu - i można się maszynką bawić bezpiecznie. Do toczenia w drewnie, czy plastiku nadaje się.
Fakt - klocek dębowy jest twardy, ale siły odśrodkowe mogą go na słojach rozszczepić, a wtedy uchwyt z materiałem sobie polata... A to jednak kawał mela jest.
Silnik mi wygląda na odzysk ze starej pralki, ma ok 180 watt, ale ogólnie jest dość wydolny - miałem na takim kosiarkę do trawy z nożem ok 40 cm - i kosiłem nią czasem i półmetrowe zielsko.
Ale ogólnie - pomysł i wykonanie całkiem sympatyczne