Temat przerabiałem. Miałem jako pierwszą szlifierkę taką malutką velleman na 12V. Dziadostwo. Odpada do pcb. Bicie takie, że nawet wiertła łamie
Później taką jak w drugim linku pierwszego postu. Moim egzemplarzem dało się robić płytki do elementów przewlekanych. Ale dalej bicie duże. Do tego pierwsze 15 godzin pracy to było docieranie łożyska na najniższych obrotach, żeby się nie stopiła obudowa. Urządzenie zrobiony wybitnie do pracy 5minut/15 minut przerwy. Poza tym głośne.
Później miałem proxxona ib/e. Bicie już całkiem przyzwoite, obroty 25krpm wystarczające, tulejki zaciskowe stalowe, nie aluminium. Ciche, wystarczająco sztywne i może pracować non-stop. Ale frezarka oprócz płytek pcb robiła inne rzeczy i malutkie łożysko na końcu uchwytu (MR148) siadło po 10 godzinach cięższej pracy. Sama szlifierka pod dużym nawet obciążeniem (jak dla niej) może pracować bez przegrzewania cały czas.
Miałem też na próbę coś pokroju tego dwt czy kressa. Była to szlifierka prosta na której ktoś właśnie zrobił frezarkę do pcb i robił płytki. Jak ją włączyłem to mi się odechciało. Pracuje to głośno jak zwykła szlifierka kątowa. Nie idzie usiedzieć.
Teraz mam chińskie wrzeciono indukcyjne na falowniku z tulejkami er11, 0,8kw chłodzone cieczą (to ważne).
Po dokupieniu dobrych tulejek, nakrętki i przeszlifowaniu stożka jest to praktycznie idealne rozwiązanie. Chiche, bezawaryjne, bicie 0,01mm max, szybkie, może pracować non-stop i uniwersalne. Frezem fi 6 robię też w alu, albo 4 w sklejce.