Większość polskich polityków ma wybujałe ego, nie chce przyjąć do wiadomości żadnej odmowy, żadnego nie. Jeśli kancelaria prawna wydaje negatywną opinie prawną, zmieniamy kancelarię, jeśli szef ochrony na coś nie pozwala, zmieniamy szefa. Niestety, praw fizyki się nie oszuka. Jeśli ktoś notorycznie przeciąga spotkania itd a opóźnienia chce nadrabiać wariacką jazdą, lotem itd, to nie ma bata żeby prędzej czy później nie doszło do jakiegoś poważniejszego wypadku. To, że akurat padło na Kaczyńskiego to przypadek, bo obserwując dokonania naszych polityków nadrabiających na drogach swoje opóźnienia musiało dojść do czegoś takiego. Kaczyński nie jest tu żadnym wyjątkiem, tak samo jest z Tuskiem, czy zwykłymi posłami. Szary obywatel dostaje mandat, poseł pouczenie. Do czasu.