Ja wycinam z różnych blach, elementy mam zawsze bardzo gęsto ułożone, zazwyczaj szerokość blachy to 120 mm, najekonomiczniejsze i najpraktyczniejsze rozwiązanie mocowania blachy to przyklejenie jej do sztywnej płyty (plexi, pvc itp.) za pomocą butaprenu pod prasą do fornirowania (albo ściskami stolarskimi) - elementy potem dosyć łątwo odkleić a butapren zmyć bez konieczności wypalania, albo taśmą dwustronnie przylepną z marketu budowlanego (do wykładzin, grubsza, żółtawa).
Próbowałem różnorakich fikstur to mocowania, łapy wiercenie otworków, stolik z uchwytami samocentrującymi ale klej i taśma są najlepsze. Blachę robi się albo samemu albo zamawia w małych walcowniach gdzie po prostu przewalcowują wcześniej odlane płytki na małych walcarkach na zimno. Taka blacha nie za bardzo trzyma wymiar i mocno pręży w różnych dziwnych kierunkach, czasem odstaje na 0.5 mm. Przyklejenie jej mocno do sztywnej płyty poprawia sytuacje. Chłodziwo (u mnie zwykły Emulgol) rozpuszcza klej więc używam go ostrożnie.
Frezy grawerskie 30 stopni dają wyraźnie skośną krawędź cięcia. Lepsze są frezy 15 stopni. Frezami 1 mm można ciąć bardzo szybko i wygodnie ale odpad w opiłkach jest gigantyczny - i trzeba go potem dawać do rafinacji, chłodziwo go zanieczyszcza - nie można po prostu wrzucić do pieca (musi się nazbierać odpowiednia ilość żeby opłacało się rafinować - w warszawie 1 kg.) Zbadałem empirycznie że chłodziwo wyraźnie poprawia jakość cięcia i żywotność małych frezów (0.2 mm - 0.
