Nie zastanawialiście się dlaczego człowiek po ogólniaku idzie do roboty na guzikowego?
I siedzi tak długo na jednym stanowisku bez możliwości rozwoju? I co więcej - widzi wiele wokół siebie, ale
przez trzy lata nic nie ogarnął z tego? Do tego zawodu trzeba mieć określone predyspozycje - tak jak do każdego innego. Jeśli on nie widzi się w utrzymaniu ruchu (gdzie rozwiązywania zagadek technicznych jest tyle samo co
przy uruchamianiu produkcji), to jakim cudem wytrzymał trzy lata naciskając zielony guzik? Nie chciał się ubrudzić?
Bardziej widzi się jako technolog-programista? Czy jako wielozadaniowy operator? Niby chciał się rozwijać i jest chętny do nauki, ale przez 3 lata nic się nie nauczył - nawet czytać rysunku?
Kilka lat temu szukałem wszechstronnego operatora i przewinęło się kilkanaście osób na rozmowach i kilka na testach i mogę śmiało postawić tezę, że każdy idzie w innym kierunku i co innego sprawia mu frajdę w robocie.
Moim zdaniem on się charakterologicznie nie nadaje do takiej pracy (tzn przy maszynie), to jest klikacz biurkowy ale i tak bez perspektyw - raczej zmiana zawodu lepszym wyjściem.