ja to tilko uruchamialem klyentowi, trzeba bylo kombnować z programem ale przy skomplikowanych detalach na wiekszym polu roboczym jaja jak berety, bo sd przejmuje zetkę po zlapaniu luku, wskutejk czego gdzies na drugim koncu maszyny mach nie wie gdzie jest w zecie, niby palnik zgasl np na wysokosci 5mm, potem podniesiony np na 50 mm przejedzie 3m z powrotem i przy zjedzie do owczesnego zera winien byc zapalony palniczek, a tak zwyczajnie moze przywalic palnikiem w blache, a to z tego wzgledu ze ten chinski badziew nie ma luku pilotującego, chociaz niby miał być. Na wysokosci np 50 mm palnik pierdnął dwa razy i wywalał wszystkie usb, tylko grzybek ratował.

z tym thc sd troche jaja wychodzą, zwłaszcza wtedy kiedy źródlo nie ma luku pilotującego

zrobiłem taka plazme niedawno i smiga
pole robocze 2,5 x 6
złe rozwiązanie masz wtedy gdy wiecznie cos sie pieprzy w mechanice.
jestem zdania że im prostsza elektronika tym mniej zaklocen.
aha, glowny wał odpowiada ci za geometrie, i tam pojecie przekoszenia nie istnieje, to rozwiązanie jest rownież stosowane we frezarkach wielkogabarytowych

cnccad pisze:nawet jak "przekosi" Ci maszynę

po to masz ten wał na srodku zeby jeden silnik odpowiadal za calośc.
stosowanie osi podrzednej komplikuje zabawe ze strony elektronicznej i jest to podatne na zakłocenia.
dzisiaj na cnc zone jakis koles ze Szwecji wyskoczył z krancówkami i mnie lekkie zdziwko wzieło, bo po dwie krancówki na oś, i dwie na oś podrzedną, ciekawe po jaką cholere. Bo pytał mnie o to siakis Duńczyk. W skrócie mozna to nazwac komplikowaniem sobie zycia.

więc wracając do tematu maszynki - lepiej mechanicznie trochę pomęczyc, niż potem rzucać inwektywami przy elektronice. Mechanike zawsze możesz poprawic, coś podregulowac, w elektronice już nie bardzo, bo tam panuje zasada If - to.

przykrecić na zywca do profila i nie bawić sie jakos specjalnie w korygowanie, raczej profil potem poziomować z jednej i drugiej strony aparatem rurkowym z wodą lub alkoholem jakimś ( po badaniu mozna go sporzyć hehe), w plazmie odwzorowanie plaszczyzny nie jest jakos specjalnie wazne, bo odległośc palnika od blachy reguluje THC, a odchylenia od pionu i tak są znikome i nie do uniknięcia jaki gruby by to arkusz nie był - cienki przy otrzymaniu dawki ciepła ma tendencje do pełzania, gruby zaś lezy tak jak caly arkusz, czyli jesli taka 20 ka jest krzywa gzies po drodze, to za cholere sie jej nie wyprostuje.
ta konstrukcja nie jest wcale taka duża, no i stosunkowo prosta w budowie.
aha, przy lączeniu prowadnic warto stosować inserty - otwory w walkach na tokarce ma sie rozumieć. walki fi 20 wystarczą spokojnie.
ja bym dal duze krokowce na ćmo zamiast hybryd, chodzi o to, że źrodlo jest głownym siewcą zaklocen i to konkretnie, więc enkodery mogą dostać w dupę

jak ustawisz płaszczyznę do 2 mm to tez będzie dobrze, plazma to nie frezarka, natomiast ksztaltowniki gorącowalcowane z reguly są krzywe i to sporo, najprosciej byloby te walki zwyczajnie przykrecić do profila zamknietego, a jeszcze lepiej jakos na boku, jakby rama samego plotera nie byla połaczona ze stołem to byłby ideał, zresztą chyba nawet tak jest, ale slabo widąć. tak czy siak jak polozysz blache 20 ke 2,5 x 12m to sie stół tak czy siak nieco odkształci, wiec dokładnośc odwzorowania płaszczyzny nie ma tu aż tak wielkiego znaczenia.

jesli chodzi o osłoniecie prowadnic wystarczylby zwykły katownik, przy zalozeniu ze prowadnice sa przykręcone na boku, a pociagnięcie walka napędowego, do listwy zebatej przy okazji przykreconej od spodu dodatkowo zasłania cały napęd przed syfem. ponadto tyn katowniczek moglby byc uzebrowany, bo te uzebrowania co pokazals na rysunku są bez sensu. wystarczy kilka slupków bez zastrzalow, sam ploter nie wazy ilus tam ton.

przemysl to sobie na spokojnie, bo wywalic dużą kasę to sekund pięć.

napinanie paska bez sensu, zwlaszcza ze z drugiej strony masz koło zebate na listwie
a ten profil alu w ceowniku to wiekszej głupoty sie nie dało zrobic? a listwa zebata na takim cherlawym katowniczku ...