kupiłem kilka dni temu 4 tokarki bass z tej racji ze potrzebowałem 4 wrzeciona i 4 koniki, czyli do rozbiórki, te zabawki to chinczyki ma sie rozumieć byle jakiej jakości, niczym nie róznią sie od einhela czy od promy - plastikowe koła gitary, zadnych porządnych łozysk itd, nawet nie uruchamiałem bo i po co, najbardziej rozbawiła mnie przekładnia z dwójka przesuwną pod wrzeciennikiem - sam plastik a wodzik nie chciał działać bo był źle poskładany

maszynki te mozna potraktowac jako półprodukt, bo jedyne co tam jest dobrze zrobione to łozyskowanie wrzeciona.
z korpusów chyba poskładam frezarkę
