Miałem też podobny problem z osiowością wrzeciona i konika. Już na długości 1-2cm widać było jak ciągnie stożek. Często też łamało mi nawiertaki i wiertła. Też miałem reklamować ale postanowiłem najpierw zainwestować w najtańszy czujnik zegarowy i podstawę magnetyczną. Okazało się, że na uchwycie było bardzo małe bicie. Natomiast korpus wrzeciennika był nachylony w dól w stosunku do łoża - pomierzyłem to na pręcie wykorzystywanym na prowadnice o ø=18mm. Poluzowałem wrzeciennik i podłożyłem podkładki miedzy wrzeciennik, a łoże. Co prawda to robota żmudna i trochę po omacku jednak operacja udała się i pacjent przeżył

tzn. stożka nie ciągnie,a i konik dał się wyregulować podkładkami - co ciekawe przed operacją na wrzecienniku kieł konika był powyżej kła wrzeciona,a po operacji sporo poniżej i mogłem zastosować podkładki. Teraz mogę cieszyć się chińszczyzną, choć kosztowało mnie to niemało nerwów.
Mam tylko nadzieję, że i Tobie uda się zwyciężyć z chińską myślą techniczną i doprowadzić sprzęt do ładu.