Przejdźmy zatem do konkretów. Budowałem kiedyś zasilacz do lampowego wzmacniacza gitarowego. Pokolenia elektroników doświadczalnie ustaliły, że przelicznik pomiędzy napięciem AC transformatora a docelowym napięciem DC zasilacza powinien być nie 1.41 ( teoretyczny) a około 1.26 (praktyczny) . Wynikało to z faktu, że na transormatorze obciążonym napięcie trochę spada. U nas może być trochę inaczej, bo tam pracuje się na bardzo wysokim napięciu ( około 500V DC max) i wtedy odpowiednio mniejszy prądzie - tyle że pytanie do kogoś kto mam na swoim koncie zasilacza - jak to jest w praktyce dla naszego przypadku?chaos pisze:sterownik nie dostarcza napiecia, tylko silniki i nie dziala to w taki sposob i na takich zasadach, dlatego też to nie sa powazne , rażące wartosci napieć czy prądów, by kondensator miał napiecie 2 razy wyższe niz nap. zasilania.
Co do kondensatorów - w interesującym nas zakresie mamy dostępne elementy na 35V, 50V, 63V, 100V.... Buduję zasilacz na 50Vdc . Chętnie użyłbym kondensatorów na 63V, ale jest to niebezpiecznie blisko zapięcia zasilania. Jaki zapas jest potrzebny z praktyce ? Wiem że współczynnik 2x jest bardzo teoretyczny - docelowy będzie zależał od:
- jakości sterownika ( czyli szybkości przełączania tranzystorów, strat na drodze 'powrotnej' do zasilacza (oporności indukcjności))
- konstrukcji sterownika ( czy mam zabezpieczenie nadnapięciowe)
- samego silnika
Czy może liczyć na, oprócz przeliczeń teroretycznych, na konkretne wskazania praktyka ? Takie oparte na oglądzie oscyloskopem/ miernikiem byłyby bardzo pożyteczne.....