Upalanie się czubków zębów takiego grzebienia jest nieuniknione niestety, nigdy nie będziesz miał tak żeby ciąć z pominięciem czubka

Boki grzebienia można natłuścić - posmarować antyspawem (czy "plakiem") - w takich butelkach ze spryskiwaczem jest dostępne. Co jakiś czas obijać młotkiem to takie placki będą odpadać. zdjąć ze stołu i zdzierać ręcznie czymś ostrym (majzel, dłuto, łom).
Można też kupić maszynkę od trumpfa co sobie jedzie z "frezuje" ten nagar - w sumie to zgniata i kruszy.
W Bielsku żeśmy sobie delikatnie poprzerabiali geometrię grzebienia żeby zęby nie były tak ostre, żeby były wyższe i żeby na blachę 3x1,5 wchodziły 2szt więcej. Blachy do cięcia były smarowane prawie non stop żeby nie przywierały (opary zapachy te sprawy), grzebienie czyszczone co tydzień maszynką, albo młotkiem, albo dłutem. I wymieniane jak już nie dawało się ciąć (Z na minusie mimo podniesienia grzebieni). Wtedy były dosłownie płaskie.
Możesz dociąć grzebienie nawet z pokrzywionej uszkodzonej blachy której np. nie da się klientowi wcisnąć. Nawet z #1mm i potem ponitować 3 sztuki
