
Sprawa jest prosta - jak sobie wychowasz tak Cie na starosc kopnie.
Znam i takich z przypowiesci, jak i takich co wychowali dzieci tak,
ze nie ma problemow.
Faktem jest, ze czesciej skrzywione relacje widac w domach gdzie bylo
jedno dziecko - ksiaze pan zazwyczaj robi z rodzicami co chce...
W sumie najfajniejsza rodzina jaka znam zaczela plodzic dzieci na drugim
roku studio, wkrotce po skonczeniu mieli juz czworo

dzieci dobrze wychowali, poszly w swiat a oni maja druga mlodosc
i stado wnukow od czasu do czasu...
Znam tez kilka takim malzenstw, ktore rozwodzily sie w ROK po slubie.
Tego to juz za cholere nie rozumiem. Nie zyli ze soba wczesniej, ze sie
nie znali czy co???
q