Ja gniazda smaruję (przeciw rdzy, zwłaszcza jeśli nie używane) olejem maszynowym rozcieńczonym w nafcie(do konsystencji prawie wody, tak by się dobrze rozpylał za pomocą spryskiwacza do mycia okien). Przed włożeniem narzędzia wystarczy przetrzeć czystą szmatką by usunąć olej wraz z ewentualnym kurzem jeśli się taki do mokrej powierzchni "przykleił" po dłuższym nieużywaniu gniazda, albo zostawić(jeśli film jest czysty) a chwyt narzędzia sam go "wygniecie" w czasie mocowania. Zabezpieczam tak od lat nie tylko gniazda wrzecion, ale i inne powierzchnie, a nawet narzędzia(w tym pomiarowe!), i taka metoda sprawdza mi się doskonale nawet przy dużej wilgotności atmosfery, i nieogrzewanym(stale) pomieszczeniu. Poza tym szybko się przez rozpylanie nanosi nawet na duże skomplikowane powierzchnie, a rzadki fluid ma dobre własności penetracyjne, rozlewa się po powierzchni nie pozostawiając "dziur" w ochronnym filmie. Poza tym jest to metoda tania i wydajna - spróbuj.
Natomiast WD(40) nie jest dobrym rozwiązaniem - jest to preparat który dość szybko paruje z powierzchni (wysycha), i po pewnym czasie już nie chroni już niestety przed wilgocią.
A smar stały gorzej się po całej powierzchni rozprowadza(może przy braku staranności zostawiać niechronione miejsca), i trudniej go potem usunąć, zwłaszcza kiedy po długim nieużywaniu maszyny przyschnie...