skrzat pisze: czemu od tyłu nie umieściłeś tej przystawi wzorem tokarko-frezarek dostępnych w handlu?

a ja domyślam się dlaczego, przynajmniej dla wersji manualnej.
Otóż przesuw w osi x (wzdłuż łoża) jest z racji luzów na przekładni zębatej i listwie, oraz dużej działce jednostkowej pokrętła, często dość problematyczny (bo "skacze", zależy jaki frez), więc nie za długie frezowania precyzyjniej jest jechać na śrubie sanek poprzecznych (ja na swojej często zamiast ręcznie frezowałem dłuższe odcinki na posuwie wzdłużnym, zaciskając zamek na śrubie pociągowej)

A czemu nie? Tylko roztoczenie/rozwiercenie gniazda w korpusie na wymiar (przynajmiej tej części w której porusza się tuleja) zostaw na koniec, kiedy już cała konstrukcja będzie zmontowana, wytaczadłem zamontowanym we wrzecionie.
Chyba, że zaplanujesz taką konstrukcję która będzie umożliwiała późniejsze centrowanie i zgranie osi otworu konika i wrzeciona(głownie w pionie, bo poziomo i tak można przesuwać)



http://www.backyardmetalcasting.com/lathe6.html tu dość nietypowe wrzeciono i tokarka, ale to nie ma znaczenia, zasada ta sama..

Ale ja na miejscu kolegi nie robiłbym nowego, tylko roztoczył (na ile się da) otwór w korpusie starego, stoczył tuleję konika na mniejszy(też sporo) wymiar, wcisnął na nią większą, i stoczył całość w kłach pod wymiar otworu w korpusie. Albo dorobił nową tuleję, (np z wciśniętym gniazdem Morse'a ze stoczonej tulejki redukcyjnej) (kolega freerad ostatnio dorabiał)

No i pięknie.
Wykombinuj sobie jeszcze taką sklejkową czy z płyty wiórowej półeczkę z rantem np z kątownika aluminiowego(Obi), przykręcaną pod spodem za pomocą takiego kątownikia/złącza (ciesielskiego)

na osłonę wiórową tokarki- bardzo praktyczna na podręczne narzędzia.
Półka ma przykręcony dodatkowy kątownik z otworami pod kieł, tuleje redukcyjne, i uchwyty wiertarskie.

jeśli chcesz zastosować głowicę samocentrującą to musi być ona dokładnie centralnie (przy zaciśniętych na obrabianym wałku szczękach) umieszczona w podstawce.

Prawda, ale stosowanie płetwy do kła obrotowego wydaje mi się zbędne, bo czemuż by miało służyć (kieł i tak się przecież obraca)?
A jeśli tylko do wybijania, to można przecież wkręcić zatoczoną szpilkę by przeszła przez gniazdo płetwy na drugą stronę pod śrubę, i też wypchnie.

freerad pisze:Plan jest taki aby do wybijania osprzętu używać głównie klina jak w wiertarce. Jakoś to dla mnie wygodniejsze a i bardzo nikłe ryzyko obrócenia wiertła w tulei.

nie wszystkie narzędzia, np kieł obrotowy mają płetwę, a jeśli chcesz zostawić szczelinę do niej w swojej tulei, to warto byłoby przewiercić(pewnie węglikiem bo może być twarde) w tej szczelinie współosiowy otwór do przejścia przez nią zatoczonej końcówki śruby. otwór nie musi być przecież większy jak 1/2 szerokości płetwy, i wtedy masz i to, i to. Do wiercenia wbijamy w otwór (do wybijania klinem) dopasowany do niego płaskownik/przetyczkę, by otwór nie wyłamywał nam wiertła.

A dobrałeś tak długość śruby(z zatoczoną z gwintu końcówką bo troszkę się może spęczyć od nacisków), by cofając tuleję w korpus na sam koniec wypychała Ci narzędzie ze stożka?
Jeśli nie, i jest za krótka, to można to jeszcze naprawić. Można zrobić wkręcany w nawierconą i nagwintowaną końcówkę śruby trzpień odpowiedniej długości.

Ciekawe strony dla właścicieli Mini Lathe
http://modelengines.info/lathes/craftex.html ( http://workshop.modelengines.info/ )
http://www.homemodelenginemachinist.com ... php?t=8306
http://www.eldb.eu/tachometer.html

Ok, to do dzieła...