Na poparcie mej tezy podam często przeze mnie przytaczaną historyjkę z początków rozwoju motoryzacji jak to czasem sprawdza się "nos" w technice.
Otóż przed I wojną światową firma Renault miała problem z silnikami do swoich samochodów, w których to pękały wały korbowe.

Na nic zdało się obliczanie i przeliczanie przez inżynierów zatrudnionych w firmie wytrzymałości na nowo (wtedy "na piechotę" przecież!), i ciągłe pogrubianie feralnego punktu, wały jak pękały, tak pękały dalej.

I wtedy w biurze konstrukcyjnym zjawił się zaniepokojony problemem jeden z braci Renault, Louis.
Wysłuchał inżynierów w czym rzecz, podumał nad rysunkiem, wziął do ręki ołówek i "na oko" narysował jak mają owo miejsce... pocienić !

Wały przestały pękać !

(Louis Renault na swoim pierwszym samochodzie)
