Ciekawy projekt, liczę na relację z budowy i działania.
Sam jakieś 15 lat temu zacząłem coś podobnego, powstały nawet początki konstrukcji, coś zaczęło jeździć w XY, ale ciągle brakowało czasu, materiał "rozszedł się" na co innego, więc pewnie już tego nie dokończę, chyba że kiedyś jako emeryt

Podzielę się więc swoimi przemyśleniami, może coś się przyda...
Wyglądało to tak:
Oprogramowanie:
Z tym również u mnie najmniejszy problem. Zacząłem pisać filtr do Gimpa (z planami przeróbki na samodzielny program) który robił konwersję zdjęcia na zbiór ciapek i kresek symulujących malowanie pędzlem. Do tego redukcja palety do max kilkunastu barw, ale dobranych w każdym przypadku z większego zestawu. Docelowo miało to wyglądać tak, że planowałem kilkadziesiąt pojemników z farbami, również wymieszanymi w różnych proporcjach, w celu osiągnięcia wielu odcieni. Ślady farb na płótnie miały być skanowane i spośród nich program miał dobierać kilka(naście) pasujących do danego obrazu.
GCode sobie darowałem, miało być niskopoziomowe sterowanie silnikami i własny zestaw komend. Jeśli chodzi o sterowanie, to 15 lat temu miało być kilka rejestrów podpiętych pod port drukarki, do tego klucze tranzystorowe i silniki ze stacji 5 1/4, bo takie miałem. Teraz pewnie byłoby arduino.
Mechanika:
Pole robocze X1000 Y600, z możliwością wkładania dłuższych obrazów i malowania na raty. Rozważałem również malowanie na płótnie z rolki, ale to może w jakiejś rozwojowej wersji

Rama delikatna i lekka, boki Y z kątowników aluminiowych, po których jeździły wózki na gumowych rolkach. Napęd na paskach. Magazynek z farbami w pojemnikach, pobieranymi tak samo, jak pisaki w dawnych ploterach. Początkowo miały być pudełka po kliszach foto, ale uznałem za zbyt małe, no i z dostępnością zrobił się problem. Kolejna wersja to kubeczki na mocz, dostępne w każdej aptece

Malowanie miało wyglądać tak, że głowica pobiera pojemnik z farbą i jeździ z nim po całej powierzchni, a pędzel, zamocowany obrotowo, jest na przemian maczany w farbie i dosuwany do płótna. Potem pojemnik jest odstawiany i pobierany następny. Gdzieś z boku pojemnik z wodą, do którego pędzel okresowo podjeżdża w celu umycia i wytarcia o jakąś gąbkę. Rozważałem też magazynek pędzli. Każdy byłby używany przez jakiś czas, potem wrzucany do pojemnika z wodą i pobierany następny.
Nie rozwiązane pozostało wykrywanie poziomu farby, który będzie malał w trakcie malowania. Może ultradźwięki, a może po prostu dwie maczane elektrody.