Znaleziono 4 wyniki
Wróć do „Laser tnąco frezujący - prośba o pomoc”
- 20 kwie 2007, 16:40
- Forum: Wycinarka Laserowa / Grawerka Laserowa / Lasery
- Temat: Laser tnąco frezujący - prośba o pomoc
- Odpowiedzi: 19
- Odsłony: 7073
pewnie że tak. Jeżeli nie można chwilowo poszaleć praktycznie to niech chociaż szare komórki trochę się pogimnastykują. Nie do końca chyba wszystkie wcześniejsze domysły należy całkowicie wykasować bo to zasilacz WN był pierwotnie moim głównym podejrzanym. Ten zasilacz wysokiego napięcia nie ma lekko. Przy ciągłej pracy lasera wydmuchuje z siebie prąd rzędu 20 mA lub więcej ale przy napięciu wyjściowym kilkunasu kV czyli przepuszcza przez siebie 1-2 kW mocy. Przy każdorazowym zapłonie rury co prawda prąd jeszcze nie płynie ale napięcie startowe jest jeszcze wyższe. To poważne zagadnienie techniczne, szczególnie kiedy oczekujemy jeszcze możliwości płynnej regulacji mocy. Z tego pewnie wynika dość wysoka cena takiego zasilacza. W każdym razie kondensatory na zdjęciu wyglądają nieźle. Chory kondensator elektrolityczny najczęściej wyraźnie puchnie. Bardziej prawdopodobne że nastąpiło przebicie w którymś transformatorze przetwornicy wysokiego napięcia. Czasami po wyłączeniu oświetlenia w otoczeniu daje się zauważyć rozbłysk niebieskiego światła towarzyszącego przeskokowi iskry elektrycznej, szczególnie jeżeli przebicie nastąpiło w wierzchnich warstwach uzwojeń. W ten sposób dokładniej można zlokalizować winowajcę. Normalnie zasilacz powinien pracować bezgłośnie. Iskrzenie może też pojawiać się między kablami wysokiego napięcia a obudową metalową lub w innym dziwnym miejscu. Z wysokim napięciem bywa różnie i często zaskakująco. Wiem coś o tym bo zdarzyło mi się "popełnić" kiedyś taki mocarny zasilacz ok 40 kV do eksperymentalnego jonizatora powietrza. Miał naprawdę niezły wydmuch. Po włączeniu go na całą noc, nad ranem zastałem w pomieszczeniu totalny bałagan. Zjonizowało się powietrze a wkrótce naelektryzowało się wszystko, co nie było uziemione. W efekcie po stole podskakiwała cała zawartość popielniczki, wymieszana z kryształkami cukru który też opuścił cukierniczkę. Zabawa była przednia ale wciąż musiałem poprawiać izolację całego zasilacza. Mimo impregnacji i zalewania wręcz różnymi miksturami parafinowymi oraz żywicami ciągle wysokie napięcie znajdowało sobie gdzieś słabszy punkt, rozwiercało go i gnało w najmniej pożądanych kierunkach. Dlatego warto przeprowadzić takie dokładne oględziny w zupełnej ciemności. Możesz też, żeby nic nie zakłócało obserwacji, najpierw odłączyć kable zasilające samą tubę a później zrobić to samo z zasiloną tubą. Oczywiście nie muszę chyba mówić że tak wysokie napięcie potrafi "kopnąć" tak, że nogi same chowają się do "dziąseł". Mam nadzieję że uwierzysz na słowo i jeszcze się odezwiesz.
- 20 kwie 2007, 12:57
- Forum: Wycinarka Laserowa / Grawerka Laserowa / Lasery
- Temat: Laser tnąco frezujący - prośba o pomoc
- Odpowiedzi: 19
- Odsłony: 7073
To bardzo ciekawe jaki będzie werdykt. Do każdego zjawiska można dorobić zgrabną teorię. To obsmolenie to pewnie osiadłe na przewężeniu cząsteczki metalu elektrod. Laser może być zasilany wysokim napięciem stałym lub przemiennym. Fakt że obsmolenie powstało na jednym przewężeniu świadczyłby o tym że tu mamy do czynienia z tą pierwszą możliwością i jedna elektroda ulega przyspieszonej erozji. Teoria teorią, ważniejsze, czy jest sposób żeby ten nalot jakoś chytrze usunąć. Może nałożoną na tubę pętlą indukcyjną w.cz. Ciekawie wygląda płyta CD włożona do mikrofalówki. Pod wpływem generowanych w niej prądów wirowych normalnie lita warstewka aluminium rozpada się widowiskowo na tysiące małych oddzielnych wysepek.
Drugie zagadnienie, to jak zapobiegać tworzeniu takiego intruza w przyszłości. Bo jest to niewątpliwie intruz. Pole elektryczne między elektrodami lasera w wyniku takiej przewodzącej prąd łatki na powierzchni szkła dzieli się na dwa niezależne i rzeczywiście wyładowanie jarzeniowe może być przerwane w jednym z odcinków rury a że tak rozpatrywane odcinki są połączone szeregowo, to następuje przerwa w całości. Szkoda że nie da się do lasera włożyć szczotki do czyszczenia butelek
Drugie zagadnienie, to jak zapobiegać tworzeniu takiego intruza w przyszłości. Bo jest to niewątpliwie intruz. Pole elektryczne między elektrodami lasera w wyniku takiej przewodzącej prąd łatki na powierzchni szkła dzieli się na dwa niezależne i rzeczywiście wyładowanie jarzeniowe może być przerwane w jednym z odcinków rury a że tak rozpatrywane odcinki są połączone szeregowo, to następuje przerwa w całości. Szkoda że nie da się do lasera włożyć szczotki do czyszczenia butelek

- 20 kwie 2007, 11:25
- Forum: Wycinarka Laserowa / Grawerka Laserowa / Lasery
- Temat: Laser tnąco frezujący - prośba o pomoc
- Odpowiedzi: 19
- Odsłony: 7073
Cześć. JAK TO SPALIŁA SIĘ ????
Ze zdjęcia wynika że w Waszym ploterze pracuje laser w postaci szklanej tuby o mocy kilkudziesięciu W. W takim laserze nie ma się co spalić. On ma inną budowę niż świetlówka lub lampa emisyjna do starego telewizora- nie ma w nim żarzącego się włókna w katodzie. Pod wpływem doprowadzonego wysokiego napięcia powstaje w nim z grubsza biorąc wyładowanie jarzeniowe w gazie o niskim ciśnieniu. Dlatego taki laser w czasie pracy świeci na niebiesko. Normalnie z biegiem czasu może on tracić moc emisji podczerwieni ale z innego powodu. Ponieważ panuje tam wysokie napięcie, występuje między innymi bombardowanie elektrod jonami gazu które powoli rozpylają materiał elektrod. Te mikroskopijne cząsteczki gazu osiadają między innymi na wewnętrznych zwierciadłach, pogarszając akcję laserową. Dzieje się to jednak wolno, stąd deklarowane tysiące godzin nieprzerwanej pracy. Może być też uszkodzenie tuby polegające na jej rozszczelnieniu, ciśnienie gazu w rurze podnosi się i ustaje wyładowanie jarzeniowe. Takiego uszkodzenia nie da się niestety naprawić na kolanie. Mogło też coś się stać z wodnym chłodzeniem tuby lasera. Zasilacz pobiera 2 kW mocy elektrycznej a laser produkuje 80W mocy w postaci podczerwieni. Sprawność nie jest oszałamiająca. Reszta mocy ucieka w postaci ciepła. Dlatego taki laser obowiązkowo musi być chłodzony płynącą przez jego płaszcz wodą. Jeżeli wody w obiegu zabraknie to następuje szybkie przegrzanie tuby i jej pęknięcie lub rozklejenie uszczelnień. Najbardziej prawdopodobne jednak jest uszkodzenie zasilacza wysokiego napięcia. Muszą być kilovolty do zainicjowania zapłonu i podtrzymania wyładowania w gazie.
Chyba że jestem w totalnym błędzie. Wówczas śmiało powiem "wiem że nic nie wiem" i wracam do szkoły
Jest jeszcze inna możliwość wystąpienia awarii. Być może winą należy obciążyć tandetne wykonanie urządzenia. Niestety, chińskie wyroby, produkowane masowo i tanio, nie cieszą się w świecie dobrą opinią. Tuba lasera wykonana jest głównie ze szkła. Niedawno rzemieślnik zajmujący się wykonywaniem szkła laboratoryjnego powiedział mi że jak ognia unika chińskich prefabrykatów , ponieważ nie potrafią oni lub nie mogą uzyskać szkła dobrej jakości. Szkło wytapia się zwykle z lokalnych surowców. Chińskie szkło jest niestabilne i bardzo kruche. Mogło więc dojść do mechanicznego uszkodzenia lasera pod wpływem naprężeń szkła w wyniku szoków termicznych, całkowicie nie z winy obsługi urządzenia. Czekam z ciekawością na ostateczne wyjaśnienie co się właściwie stało.
Ze zdjęcia wynika że w Waszym ploterze pracuje laser w postaci szklanej tuby o mocy kilkudziesięciu W. W takim laserze nie ma się co spalić. On ma inną budowę niż świetlówka lub lampa emisyjna do starego telewizora- nie ma w nim żarzącego się włókna w katodzie. Pod wpływem doprowadzonego wysokiego napięcia powstaje w nim z grubsza biorąc wyładowanie jarzeniowe w gazie o niskim ciśnieniu. Dlatego taki laser w czasie pracy świeci na niebiesko. Normalnie z biegiem czasu może on tracić moc emisji podczerwieni ale z innego powodu. Ponieważ panuje tam wysokie napięcie, występuje między innymi bombardowanie elektrod jonami gazu które powoli rozpylają materiał elektrod. Te mikroskopijne cząsteczki gazu osiadają między innymi na wewnętrznych zwierciadłach, pogarszając akcję laserową. Dzieje się to jednak wolno, stąd deklarowane tysiące godzin nieprzerwanej pracy. Może być też uszkodzenie tuby polegające na jej rozszczelnieniu, ciśnienie gazu w rurze podnosi się i ustaje wyładowanie jarzeniowe. Takiego uszkodzenia nie da się niestety naprawić na kolanie. Mogło też coś się stać z wodnym chłodzeniem tuby lasera. Zasilacz pobiera 2 kW mocy elektrycznej a laser produkuje 80W mocy w postaci podczerwieni. Sprawność nie jest oszałamiająca. Reszta mocy ucieka w postaci ciepła. Dlatego taki laser obowiązkowo musi być chłodzony płynącą przez jego płaszcz wodą. Jeżeli wody w obiegu zabraknie to następuje szybkie przegrzanie tuby i jej pęknięcie lub rozklejenie uszczelnień. Najbardziej prawdopodobne jednak jest uszkodzenie zasilacza wysokiego napięcia. Muszą być kilovolty do zainicjowania zapłonu i podtrzymania wyładowania w gazie.
Chyba że jestem w totalnym błędzie. Wówczas śmiało powiem "wiem że nic nie wiem" i wracam do szkoły
Jest jeszcze inna możliwość wystąpienia awarii. Być może winą należy obciążyć tandetne wykonanie urządzenia. Niestety, chińskie wyroby, produkowane masowo i tanio, nie cieszą się w świecie dobrą opinią. Tuba lasera wykonana jest głównie ze szkła. Niedawno rzemieślnik zajmujący się wykonywaniem szkła laboratoryjnego powiedział mi że jak ognia unika chińskich prefabrykatów , ponieważ nie potrafią oni lub nie mogą uzyskać szkła dobrej jakości. Szkło wytapia się zwykle z lokalnych surowców. Chińskie szkło jest niestabilne i bardzo kruche. Mogło więc dojść do mechanicznego uszkodzenia lasera pod wpływem naprężeń szkła w wyniku szoków termicznych, całkowicie nie z winy obsługi urządzenia. Czekam z ciekawością na ostateczne wyjaśnienie co się właściwie stało.
- 19 kwie 2007, 17:37
- Forum: Wycinarka Laserowa / Grawerka Laserowa / Lasery
- Temat: Laser tnąco frezujący - prośba o pomoc
- Odpowiedzi: 19
- Odsłony: 7073
Witam.
Wypowiem się na temat wątku niestety jako wciąż jeszcze tylko teoretyk.
Z tuby lasera wychodzi prawie równoległa wiązka światła o średnicy kilku mm i w takiej postaci kierowana kolejnymi lustrami dociera do soczewki skupiającej. Za soczewką ta wiązka przybiera postać stożka, w którego wierzchołku (ognisko soczewki) następuje kumulacja mocy. Jeżeli soczewka ma dłuższą ogniskową ( w Twoim przypadku 4 cale) to ten stożek jest wyższy i ostrzejszy. Największa gęstość mocy oczywiście występuje w ognisku soczewki (na samym czubku stożka) Jednak i w pewnej odległości (dalej a także bliżej do soczewki) od tego najgorętszego punktu gęstość mocy jest jeszcze wystarczająca żeby powodować destrukcję materiału obrabianego, choć mniej intensywnie. Załóżmy że ustawisz głowicę tak żeby ognisko biegało po górnej płaszczyźnie ciętej płyty. Wówczas na jej powierzchni nastąpi natychmiastowe odparowanie tworzywa, im głębiej natomiast, tym niższą temperaturę będzie uzyskiwać. Dlatego z grubej płyty wycinane elementy nie chcą wypadać. Druga próba zatem- obniżenie głowicy tak, żeby ognisko znalazło się w środku przekroju płyty. Jeżeli to opuszczenie , moc lasera i szybkość posuwów dobierzesz tak żeby wciąż jeszcze topiła się i odparowywała także górna powierzchnia, to uzyskasz możliwość przecinania grubszych płyt. Zauważ przy okazji że kształt tej szczeliny która powstaje po przejściu lasera odwzorowuje kształt "narzędzia" czyli stożkowego promienia światła laserowego. Od góry zwęża się, osiąga minimum w ognisku, po czym znowu rozszerza. Stąd prosty wniosek, że do cięcia , szczególnie grubszych materiałów powinno się używać soczewki o dłuższej ogniskowej, która daje smuklejszy stożek. Taki smukły stożek ma zresztą dłuższy odcinek gdzie powstaje wystarczająca do cięcia gęstość mocy (ogniskowa + dopusczalna odchyłka...ogniskowa- dopuszczalna odchyłka) Nie wiem czy wystarczająco obrazowo tłumaczę.W razie wątpliwości dołączę jakiś rysunek. Dlaczego więc nie montuje się tylko soczewek o długiej ogniskowej? Otóż układ mechaniczny głowicy z długą ogniskową jest bardziej podatny na drgania ogniska w wyniku pracy plotera. Podobnie trudniej jest rysować trzymanym za koniec długim ołówkiem niż krótkim , stemperowanym do ostateczności ogryzkiem. Dlatego przy cięciu małych detali z cienkiego materiału i do grawerowania, dla zwiększenia precyzji lepiej jest użyć soczewki o krótkiej ogniskowej.
Wracając do cięcia grubej pleksi...
Mimo opuszczenia w dół głowicy w którymś momencie kończą się możliwości manewru, czyli grubszego materiału w ten sposób już się nie przetnie. Trzeba wówczas zastosować następne wtajemniczenie.
Bez żadnego wspomagania energia cieplna wyzwolona pod wpływem światła laserowego w ognisku soczewki rozprzestrzenia się haotycznie we wszystkie strony. Należy ją "poprosić" aby przemieszczała się w ważnym dla nas kierunku, czyli dalej w głąb przecinanej płyty, prostopadle do jej powierzchni. Robi się to po prostu dmuchając wzdłuż osi głowicy z soczewką sprężonym powietrzem. W ten sposób materiał pod ogniskiem wypala się nie tylko pod wpływem energii światła ale także dzięki dmuchaniu silnie rozgrzanych w ognisku soczewki gazów, dymów, pary pleksi i innych generowanych tam śmieci. Ze zdjęć wynika że Twój ploter ma taką możliwość. Zatem włącz nadmuch do głowicy, zamontuj soczewkę 4 cale, zogniskuj poniżej górnej powierzchni materiału, daj dużo mniejszy posuw i dużą moc lasera na początek żeby sprawdzić jego wydolność. Najtrudniej zacząć bo musi powstać w płycie pierwszy przelotowy otwór, w którym pod wpływem nadmuchu zaczną śmigać gorące gazy. Zacznij więc od brzegu płyty. Po kształcie początku cięcia zorientujesz się jakie parametry należy zmienić.
Wypowiem się na temat wątku niestety jako wciąż jeszcze tylko teoretyk.
Z tuby lasera wychodzi prawie równoległa wiązka światła o średnicy kilku mm i w takiej postaci kierowana kolejnymi lustrami dociera do soczewki skupiającej. Za soczewką ta wiązka przybiera postać stożka, w którego wierzchołku (ognisko soczewki) następuje kumulacja mocy. Jeżeli soczewka ma dłuższą ogniskową ( w Twoim przypadku 4 cale) to ten stożek jest wyższy i ostrzejszy. Największa gęstość mocy oczywiście występuje w ognisku soczewki (na samym czubku stożka) Jednak i w pewnej odległości (dalej a także bliżej do soczewki) od tego najgorętszego punktu gęstość mocy jest jeszcze wystarczająca żeby powodować destrukcję materiału obrabianego, choć mniej intensywnie. Załóżmy że ustawisz głowicę tak żeby ognisko biegało po górnej płaszczyźnie ciętej płyty. Wówczas na jej powierzchni nastąpi natychmiastowe odparowanie tworzywa, im głębiej natomiast, tym niższą temperaturę będzie uzyskiwać. Dlatego z grubej płyty wycinane elementy nie chcą wypadać. Druga próba zatem- obniżenie głowicy tak, żeby ognisko znalazło się w środku przekroju płyty. Jeżeli to opuszczenie , moc lasera i szybkość posuwów dobierzesz tak żeby wciąż jeszcze topiła się i odparowywała także górna powierzchnia, to uzyskasz możliwość przecinania grubszych płyt. Zauważ przy okazji że kształt tej szczeliny która powstaje po przejściu lasera odwzorowuje kształt "narzędzia" czyli stożkowego promienia światła laserowego. Od góry zwęża się, osiąga minimum w ognisku, po czym znowu rozszerza. Stąd prosty wniosek, że do cięcia , szczególnie grubszych materiałów powinno się używać soczewki o dłuższej ogniskowej, która daje smuklejszy stożek. Taki smukły stożek ma zresztą dłuższy odcinek gdzie powstaje wystarczająca do cięcia gęstość mocy (ogniskowa + dopusczalna odchyłka...ogniskowa- dopuszczalna odchyłka) Nie wiem czy wystarczająco obrazowo tłumaczę.W razie wątpliwości dołączę jakiś rysunek. Dlaczego więc nie montuje się tylko soczewek o długiej ogniskowej? Otóż układ mechaniczny głowicy z długą ogniskową jest bardziej podatny na drgania ogniska w wyniku pracy plotera. Podobnie trudniej jest rysować trzymanym za koniec długim ołówkiem niż krótkim , stemperowanym do ostateczności ogryzkiem. Dlatego przy cięciu małych detali z cienkiego materiału i do grawerowania, dla zwiększenia precyzji lepiej jest użyć soczewki o krótkiej ogniskowej.
Wracając do cięcia grubej pleksi...
Mimo opuszczenia w dół głowicy w którymś momencie kończą się możliwości manewru, czyli grubszego materiału w ten sposób już się nie przetnie. Trzeba wówczas zastosować następne wtajemniczenie.
Bez żadnego wspomagania energia cieplna wyzwolona pod wpływem światła laserowego w ognisku soczewki rozprzestrzenia się haotycznie we wszystkie strony. Należy ją "poprosić" aby przemieszczała się w ważnym dla nas kierunku, czyli dalej w głąb przecinanej płyty, prostopadle do jej powierzchni. Robi się to po prostu dmuchając wzdłuż osi głowicy z soczewką sprężonym powietrzem. W ten sposób materiał pod ogniskiem wypala się nie tylko pod wpływem energii światła ale także dzięki dmuchaniu silnie rozgrzanych w ognisku soczewki gazów, dymów, pary pleksi i innych generowanych tam śmieci. Ze zdjęć wynika że Twój ploter ma taką możliwość. Zatem włącz nadmuch do głowicy, zamontuj soczewkę 4 cale, zogniskuj poniżej górnej powierzchni materiału, daj dużo mniejszy posuw i dużą moc lasera na początek żeby sprawdzić jego wydolność. Najtrudniej zacząć bo musi powstać w płycie pierwszy przelotowy otwór, w którym pod wpływem nadmuchu zaczną śmigać gorące gazy. Zacznij więc od brzegu płyty. Po kształcie początku cięcia zorientujesz się jakie parametry należy zmienić.