Gwint wygląda na metryczny ale zauważcie jak niewiele śrub tam w ogóle wykorzystano. W zasadzie tylko do połączenia części metalowych z drewnem. Cała konstrukcja drewniana jest łączona na pióro-wpusty i klejona. Dzięki temu wygląda jak rzeczywiście dopieszczony mebelek. Z tyłu rampy dla wzmocnienia wklejone wręgi jak w modelu skrzydła samolotu. To nie maszyna tylko bibelot z pracowni konserwatora zabytków. Widać że konstruktor chyba bardziej dba o wygląd dzieła niż docelowe kosmiczne osiągi