Kiedyś na rajdzie turystycznym spotkałem się z grupą trzymających się za ręce i idących wężykiem niewidomych. Jeden z nich, młody człowiek powiedział że stracił wzrok ponieważ w trakcie jazdy samochodem kamień który wystrzelił spod kół jadącego z przeciwnej strony rozbił przednią szybę (hartowaną) w jego aucie. Wtedy nic mu się nie stało ale postanowił że doprowadzi samochód do celu. Zostało mu zaledwie 10 km ale było to zimą, mróz siarczysty i tak niefortunnie odmroził sobie oczy że nic już nie dało się zrobić. Wtedy nie było jeszcze turbodymo...