Pewnie spotkał się z tym Piroman1024. Czy to ma sens? Pewnie ma bo cały proces nie trwa wieki, materiały potrzebne nie mają cen z kosmosu, można za jednym cyklem wykonać od razu więcej takich nakrętek żeby były na wymianę w przypadku zużycia...Zanim jednak na własnej skórze sprawdzisz czy to ma naprawdę sens musisz zrobić próby na czymś mniej wartościowym niż śruba trapezowa. Przede wszystkim w powiedzeniu że użyć pastę do podłogi jako warstwę dzielącą kryją się zasasdzki. Otóż wystarczy że w warstwie dzielącej będą nieciągłości a żywica przywrze do śruby i ...pozamiatane. Nie można też dawać tej pasty za dużo bo później będą luzy. Każda żywica chemoutwardzalna charakteryzuje się pewnym skurczem podczas wiązania. Jeżeli skurcz danej żywicy będzie zbyt duży to powstałe naprężenie tak zaciśnie nakrętkę na śrubie że... znowu pozamiatane. Pewnym rozwiązaniem byłoby obudowanie śruby jakimiś osłonami ( zrobienie formy) i dołożenie dodatkowego elementu który spowodowałby że powstanie śruba otwarta , coś na kształt łożysk liniowych otwartych nawlekanych na wałek podparty. Nie wiem tylko jak taka śruba sprawowałaby się w praktyce. Z jednej strony luzy można by było regulować przez zaciskanie nakrętki na śrubie, z drugiej pogorszyłoby to wytrzymałość. Należałoby wypróbować praktycznie i dobrze przemyśleć konstrukcję mocowania takiej śruby. Jeszcze jedna pułapka jaka się nasuwa to chropowatość powierzchni śruby. Mimo warstwy dzielącej mogą pozostać jakieś mikronierówności powierzchni gwintu w które skwapliwie wcieknie żywica i utrudni potem rozebranie gotowego odlewu czyli odkręcenie go ze śruby. Mimo wszystko spróbować tej technologii nie zawadzi.
No i jeszcze jedno. W wypadku wykonywania nakrętki odlewanej z wzdłużnym przecięciem w formie pada idea nawijania przesyconego żywicą włókna na nakrętkę. Trzeba raczej użyć żywicy z wypełniaczem w którego skład mogą wchodzić krótkie wiskersy węglowe które znacznie podniosą wytrzymałość.