AleksanderStankiewicz pisze: ↑18 lis 2020, 17:00
Chciałbym też zadać trochę głupsze pytanie. Czy osoba, która była nogą z matmy, ma rację bytu, aby zostać naprawdę dobrym fachowcem w tej dziedzinie? Czy moje wyobrażenia nie są zbyt kolorowe?
To jest BARDZO CIEKAWE pytanie.
Kiedyś Albert Einstein powiedział: //// Wyobraźnia może tworzyć rzeczy piękne, wiedza, co najwyżej doskonałe. ////
Ja bym się tą matematyką tak nie przejmował.
Kolejny przykład, ... niejaki John Carmack .... jeden z najlepszych programistów na świecie. .... nie skończył żadnych studiów, a co chwila sypał jak z rękawa pomysłami które były kamieniami milowymi w dziedzinie programowania gier komputerowych, czyli .... wcale niełatwy kawałek chleba.
Poza tym, matematyki (moim zdaniem) należy uczyć wtedy, kiedy dziecko zaczyna łapać, a nie na siłę bo program szkolny i .... takie tam bzdety.
W czasach greckich, naukę rozpoczynało się w wieku UWAGA ... 21 lat, a to dlatego że wtedy uważano iż w tym wieku człowiek jest w pełni ukształtowany umysłowo.
Natomiast my teraz uczymy dzieci matematyki i cześć z nich potrafi to ogarnąć, a znacznie większa część nie, bo po prostu nieukształtowany umysł nie pozwala na ogarnięcie tego w pełni.
W efekcie matematyczny "obraz" człowieka utrwala się już na samym początku edukacji, czyli przysłowiowa pani w szkole pyta uczniów podczas lekcji ..... ROZUMIECIE ? ..... KOT NIE ROZUMIE RĘKA DO GÓRY .... i ..... TO JEST GWÓŹDŹ DO TRUMNY dalszej edukacji matematycznej, bo przecież mało które dziecko przyzna się, że nie rozumie (efekt stada) , tak więc znikoma część uczniów, ta która rozumie, idzie dalej z tzw. programem nauczania matematyki, a cała reszta tylko chodzi na lekcje matematyki KOMPLETNIE nie rozumiejąc po co tam są.
Sam jestem przykładem, czyli należałem do w/w grupy ... nie rozumiejących dzieci, ale .... któregoś pięknego dnia "szczęśliwie" zachorowałem na coś z płucami i ... wylądowałem najpierw w szpitalu, a następnie w sanatorium dziecięcym.
W owym sanatorium odbywała się normalna nauka (jak w szkole) i był tam nauczyciel matematyki, który tak potrafił objaśnić temat, że rzeczy o których mówiła tzw. nauczycielka z mojej szkoły gdzie normalnie chodziłem, nagle zaczynały być po prostu OCZYWISTE i ... BARDZO ŁATWE, gdzie w "normalnej" szkole, przy "normalnej" nauczycielce ZA CHOLERĘ nic nie wchodziło.
Niestety, sanatorium się skończyło, a w raz z nim nauka z tym WSPANIAŁYM nauczycielem matematyki.
Wróciłem do szkoły i .... już po chwili tylko chodziłem na matematykę, a nie uczyłem się czegokolwiek.
=============================
Moim zdaniem, to dlatego że mamy fatalny system edukacyjny, większość młodych ludzi BĘDZIE PRZEKONANA, że nie pojmie matematyki nigdy.
=============================
Nie zmienia to faktu, że będąc taki sobie (ale raczej w stanach niższych) z matematyki, zostałem w końcu najpierw operatorem CNC, a następnie "programistą" , czyli potrafiłem napisać sobie program na maszynę z uwzględnieniem (o zgrozo

) funkcji matematycznych, warunków, zmiennych i czego tam jeszcze "matematycznego".
To nie jest takie trudne (ta matematyka znaczy) jeśli się widzi, że TO SIĘ DO CZEGOŚ PRZYDAJE, a poza tym, nie trzeba (moim zdaniem) znać wyższej matematyki żeby radzić sobie w dziedzinie CNC.
Poza tym, chociaż znajomość pisania z tzw. palca (czyli G-kody) oczywiście się przydaje, to jednak spokojnie można W OGÓLE NIE ZNAĆ ŻADNEJ komendy G-kodu, a i tak robić świetne rzeczy posługując się tylko CAM-ami.
Moim zdaniem, SPOKOJNIE dasz radę nie przejmując się zbytnio tym czy Twoja wiedza matematyczna jest na odpowiednim poziomie lub w ogóle na jakimkolwiek poziomie.
O wiele więcej zrobi ktoś kogo interesuje temat ale nie ma wiedzy, niż ten z dużą wiedzą znudzony tematem.