Dla mało obciążonych prac wałek fi 30 powinien wystarczyć. Mówimy tu o obróbce twardych materiałów, gdzie ważna jest nie tylko ogólna wytrzymałość, ale i sztywność konstrukcji. Jak silnik nie poradzi to przekładnia załatwi sprawę. Wystarczy tylko przewidzieć dobudowanie przekładni.

To jest naturalne, że projektant wysokiej klasy sprzętu się denerwuje, bo amatorskie podejście do konstrukcji może przynieść wiele wpadek. Ale amator może na takie ryzyko iść. Przygotowana suma też może wystarczyć, ale prawie wszystko trzeba swoimi ręcami zrobić. Elektronikę trzeba kupić, bo nie słyszałem aby ktoś, poza diodą, układy scalone w domu robił. Aby w stali ładnie robota wyszła to konstrukcja musi być odpowiednio sztywna. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że to wyjdzie na wałkach, może na 50 i to suwliwie. Ale najpewniej na trapezach. Może uda się coś z odzysku. Gwint oszczędnościowo może być nawet zwykły, stawia tylko nieco większe opory.

Aby skutecznie stal obrabiać to prowadnice trapezowe powinny być hartowane i szlifowane. To pewnie nie taki wielki koszt to zrobić, mogą być prowadnice nawet składane z segmentów, byle materiał był dobry.