Praca księgowego to igranie z żylakami i hemoroidami.
Praca przy maszynach z ruchomymi elementami i mocą ponad 250W to igranie z uszkodzeniami palców, kończyn i innymi ubytkami na zdrowiu.
Ostatnio na wiertarce stołowej 250W wierciłem płaskowniczek 5mm wiertłem 4mm. Na koniec przy wyjściu na przelot wiertło na tyle pociągnęło materiał, że słabo dociągnięty płaskowniczek zaczął się obracać. Uderzył mnie w kciuk na szczycie palca. Mały krwiaczek pod paznokciem bolał przez 2 tygodnie przy dociskaniu kciuka. Np. miałem problemy przy otwieraniu drzwi w samochodzie z guzikiem w klamce.
Upierdliwa nauczka, że nawet przy piździawce 250W trzeba uważać.
Tak więc takie filmy warto oglądać, żeby np. w bluzie z kapturem z trokami nie używać szlifierki czy wiertarki, bo można sobie w szyję fleksa wkręcić. Jazda bez osłony tylko w ekstremalnie trudnych dojściach itp.
Możesz robić co chcesz, miej świadomość, że dobrze chcesz.
Do pierwszego przeszlifowanego palca. Do pierwszego zaprószenia oka. Dbaj o siebie. Maszyn możesz jeszcze w życiu dziesiątki naprodukować. Zdrowie jest jedno.
Oj tam, koledzy tacy przewrażliwieni. Jeśli to faktycznie ręką weszło, to młotka nie polecam również, ale jakąś małą deseczką, czy grzbietem książki popukać by nie zaszkodziło, jakby samo grzanie nie pomogło.
Mikrometr w dłoń i sprawdzasz.
Jak jeszcze nie masz, to zainwestuj, bo pewnie jeszcze nie raz się przyda "po zakupach" i w trakcie własnych prac na CNC.